„Czy zostaniesz moją przyjaciółką?” – spytała nieznajomą staruszka. Ta historia niczym z „Małego Księcia” pokazuje, jak bardzo jesteśmy samotni

„Na pustyni jest się trochę samotnym. Równie samotnym jest się wśród ludzi”Mały Książę, Antoine de Saint-Exupéry.

Choć otaczają nas ludzie, świat jest dla nas bardzo obcym miejscem. Robi się taki, gdy nie mamy z kim się nim dzielić. Kiedy wokół nas nie ma choćby jednego przyjaciela, stajemy się dzicy, dokładnie tak, jak lis z „Małego Księcia”. Spędzamy życie, licząc po cichu, że ktoś nas przygarnie i oswoi.

Najtrudniejsza jest sytuacja ludzi starszych. Osoby w podeszłym życiu mają świadomość upływu lat. Zdają sobie sprawę, że z każdym dniem zostaje im go coraz mniej czasu. Choć to smutne, zdarza się, że nie pragną już więcej, jak tylko dożyć końca swych dni. Bywa i tak, że w ostatniej godzinie, nie ma przy nich nikogo, kto potrzymałby ich za rękę, podtrzymał na duchu.

Samotność to chyba najgorsza rzecz na świecie. Każdy, czy to młody, czy starszy, boi się jej tak samo. Tylko nieliczni mają  na tyle odwagi, by sami wyciągnąć rękę do drugiego człowieka. Większość uważa to za akt desperacji. Boi się wyśmiania i odrzucenia. Pewna staruszka imieniem Wanda nie patrzyła jednak na konwenanse i wysłała list do swojej sąsiadki, której nawet nie znała. 90-latka poprosiła w nim o przyjaźń. Jej proste, lecz wymagające olbrzymiej odwagi wyznanie wzruszyło jej sąsiadkę do łez.

Przejedź na następną stronę i poznaj treść niecodziennego listu Wandy.

tniej Wandy, choć krótka poruszyła do głębi Marleen Brooks z Kaliforni. Staruszka podzieliła się z zupełnie obcą kobietą szczerą prawdą, której bała się wyznać latami. Wanda pisała, że choć mieszka na swojej ulicy od ponad 50 lat, nie zna żadnego z sąsiadów. Przeżyła wszystkich, których poznała. Straciła przyjaciół. Pochowała swoje dziecko i została sama w zupełnie obcym świecie. Czuła się okrutnie samotna, marzyła o przyjacielu.

Z ciężkim sercem nakreśliła więc tych kilka bolesnych do głębi słów: – Czy byłabyś skłonna rozważyć zostanie moją przyjaciółką? Mam 90 lat i mieszkam sama. Wszyscy moi przyjaciele już odeszli. Czuję się taka samotna i przerażona. Proszę, modlę się o kogoś – pisała staruszka.

re do bólu wyznanie poruszyło Marleen do głębi. Kobieta nawet nie zdawała sobie sprawy z nieszczęścia staruszki. Niewiele o niej wiedziała. Znała ledwie z widzenia. Nie pozostała jednak głucha na ten gorzki apel. Upiekła ciasto bananowe i zapukała do drzwi starszej kobiety. Już od progu przekonała się, że ma do czynienia z cudownym człowiekiem. – Mam nadzieję, że nie uznasz mnie za głupią, że do Ciebie napisałam, ale musiałam coś zrobić. Dziękuję Ci z całego serca, że przyszłaś – przywitała sąsiadkę Wanda.

Między kobietami wywiązała się więź. Połączyła je przyjaźń, wbrew pozorom wcale niewymuszona.  Ich historię, łudząco podobną do tej, znanej z „Małego Księcia” szybko poznał internet. Za sprawą prezentera telewizyjnego Franka Somerville’a dowiedzieli się o niej również telewidzowie. Marleen myśli teraz o założeniu Wandzie skrytki pocztowej. Na jej adres będzie przychodzić korespondencja, od wszystkich, którzy wzruszeni historią Wandy, zapragnęli poznać ją bliżej. Starsza Pani odważyła się i wyciągnęła rękę do obcej osoby. Teraz nie zabraknie jej przyjaciół.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : washingtonpost.com, elitereaders.com, irorio.jp

Reply