Kobieta stłukła własne dziecko na kwaśne jabłko. Sędzia puścił ją wolno, bo uznał, że rany się wygoją!

Ludzie sami przyznali sobie prawo do wydawania wyroków.

Lubimy sądzić innych, oceniać ich postępowanie, surowo karać przewinienia i wynagradzać za to, co w naszej opinii dobre. Każdy jest sędzią i katem. Nikt nie uchyla się od osądów, które są bardzo ludzkie. By usankcjonować w jakiś sposób społeczeństwo i utrzymać je w ryzach, powstało sądownictwo.

Mamy przepisy, które mają pomagać w klasyfikacji i ocenie naszego postępowania. System nagród i kar działa dobrze, w założeniu jednak, że za ocenianie innych nie biorą się ludzie, dla których przepisy nie są bożkiem, a ludzkie emocje abstrakcją. Kiedy do władzy dochodzą tacy ludzie, nie może z tego wyniknąć nic dobrego. Przykładem takiej wybuchowej mieszanki jest ta prawdziwa historia, po której poznaniu nieraz zadawaliśmy sobie pytanie, gdzie jest sprawiedliwość?!

Pierwszą antybohaterką tej historii jest 26-letnia Lorien Norman z Adelaide i nie wiemy, czy po tym, co zrobiła, jeszcze możemy nazywać ją matką małej, 8-miesięcznej Evie. Drugim z antybohaterów jest zaś sędzia Jack Costello, za którego sprawą brutalne zachowanie tej „matki” uszło jej na sucho. Tłumaczenie sędziego to absurd. Jeszcze bardziej absurdalne są dramatyczne szczegóły tej sprawy.

Aby je poznać przejdź na następną stronę.

 

wiadomo, czemu 26-latka wpadła w szał i zadała swojej córeczce co najmniej osiem ciosów cedzakową łyżką. Prawdopodobnie jej histeryczny atak gniewu był konsekwencją zaburzeń osobowości, które posiada (osobowość chwiejna emocjonalnie typu borderline). Po brutalnym ataku mała trafiła do szpitala, w eskorcie policji, która została wezwana po tym, jak Lorien odgrażała się, że zrzuci córkę z balkonu.

Razy, które zadała jej opiekunka były okrutne i bardzo bolesne. Z obawy przed odpowiedzialnością za atak, Lorien próbowała udawać przed policją, że dziewczynka upadła na placu zabaw. Funkcjonariusze nie uwierzyli jednak kobiecie, na kilometr wyczuwając przemoc domową. Za czyn, którego się dopuściła mogła dostać nawet 13 lat więzienia. O dziwo jednak sędzia okazał się dla niej niebywale wyrozumiały, zasądzając jedynie 500 dolarów grzywny i dwuletnią opiekę kuratora!

nie Costello przeraża. Sędzia uznał bowiem, że matka biła dziecko zbyt krótko, a rany mogą się w pełni wygoić, surowy wyrok jest więc niewskazany. – Każda napaść na dziecko, szczególnie tak małe i kruche, jest rażącym naruszeniem władzy rodzica. Twoje wykroczenie jest jednak dalekie od poważnego przestępstwa ze względu na użytą siłę, zaangażowanie i czas trwania incydentu – zwrócił się do kobiety sędzia. Jak dodał, rany dziecka są powierzchowne i się wygoją.

– Szczególną uwagę należy zwrócić na fakt, że w wyniku pobicia dziecko nie doznało żadnego złamania, ani urazu śródczaszkowego – podkreślił, uznając to za kolejny argument za delikatną karą dla kobiety. W taką pobłażliwość nie może uwierzyć zarówno Shane McMahon, ojciec dziecka, który rozstał się z Lorien na długą przed pobiciem i do tej pory sam wychowywał obie ich córeczki (Evie i Indię). W szoku są też internauci, którzy domagają się sprawiedliwości dla Evie.

Dla nas też jest to nie do pojęcia. A co wy o tym myślicie?

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : mirror.co.uk, dailymail.co.uk

Reply