72-latka weszła do schroniska z zamiarem adoptowania psa. To, na jakiego się zdecydowała, odebrało mowę pracownikom przytuliska
Ludzie wciąż niechętnie adoptują zwierzęta ze schronisk.
Wolą nabyć małego psa czy kota niż przygarniać dorosłego osobnika, o którym niewiele wiedzą. Obawiają się, że zwierzak może być agresywny, nieposłuszny lub schorowany, a to jak wiadomo dodatkowy problem. Większość mieszkańców schronisk nie ma szans na wyjście stamtąd. Do końca swoich dni będą zamknięci w klatkach i pozbawieni miłości oraz należytej opieki.
W najgorszej sytuacji są osobniki stare i schorowane. Oni nie mają praktycznie żadnych szans na znalezienie nowego domu. Gdy już ktoś zdecyduje się przygarnąć do siebie jakiegoś psa, zazwyczaj decyduje się na szczeniaka lub młodego osobnika. Na czworonogi w podeszłym wieku nawet nie zwraca się uwagi. Czasem jednak pojawi się jakiś anioł w ludzkiej skórze, który weźmie pod swoje skrzydła najbardziej zapomnianego psa z przytuliska.
Do takich ludzi należy 72-letnia Melania Andrews. Któregoś dnia weszła do schroniska w Sacramento i poprosiła pracowników o pokazanie jej najstarszego i najbardziej schorowanego zwierzaka, który potencjalnie nie ma żadnych szans na adopcję. Zaprowadzono ją do 12-letniego psiaka o imieniu Jake. Zwierzak był w fatalnym stanie. Częściowo oślepł i zmagał się z nowotworem oraz problemami skórnymi. Mimo to Melania zdecydowała się właśnie na niego.
Przejdź na kolejną stronę i dowiedz się więcej.
źródło : thedodo.com