6 lat spotykała się z mężczyzną marzeń. Po latach odkryła, że „na piersi hodowała żmiję”. Ukochany przez cały czas ją oszukiwał

Jest cała masa ludzi, którzy do swoich celów dążą po trupach.

Nie wahają się po drodze krzywdzić i deptać innych ludzi. Kierują się zasadą: albo oni, albo my. Niszczą więc każdego, kto stoi im na przeszkodzie. Nie można mówić, że zmuszają ich do tego okoliczności. Człowiek zawsze ma jakiś wybór. Nie jest skazany na podążanie za tłumem jak wierna, bezmyślna owca. Jego życie leży w jego dłoniach.

Nie musi słuchać nikogo, ale przede wszystkim nie może ślepo wierzyć w to, że cel uświęca środki. Czy postępujemy właściwie czyniąc zło z dobrych pobudek? Gdzie w podobnych sytuacjach leży granica tego, co moralne? Na te i inne pytania pozwala odpowiedzieć historia kobiety o pseudonimie Lisa Jones. Bohaterka przez 6 lat była w związku z mężczyzną, który okazał się wspaniałym aktorem.

Udawał miłość do Lisy i pozwalał jej wierzyć, że pewnego dnia stworzą rodzinę, razem dożyją swych lat. Przez cały ten czas prowadził podwójną grę, która miała tylko jeden cel.  O pobudkach mężczyzny przeczytacie na następnej stronie.

Już teraz podkreślamy: nie są wcale takie oczywiste.

k Stone i Lisa Jones poznali się na jednej z manifestacji grupy ekologów, do której należała kobieta. Nowy członek starej i zgranej grupy aktywistów wzbudził zainteresowanie kobiety swoją energią i entuzjazmem. Był żywiołowym optymistą podobnie jak Lisa. Ci dwoje od razu przypadli sobie do gustu. Z czasem zaczęli się spotykać. Kobieta zaczęła poświęcać nowej miłości coraz więcej czasu. Poznała Marka z przyjaciółmi i rodziną.

Czas mijał, a para stawała się sobie coraz bliższa. – On był osobą, która znała mnie na wylot, kimś najbliższym mi na świecie. Myślałam, że znam go równie dobrze – wyznała Lisa. Nasza bohaterka ufała mężczyźnie tak bardzo, że nie protestowała, gdy wyjeżdżał na parę miesięcy w interesach. Nie zadawała zbędnych pytań. Po takich wyjazdach zawsze bowiem wracał i był z powrotem tym samym Markiem, którego poznała.

c 2009 r. ukochany zaczął się dziwnie zachowywać. Był małomówny i cichy jakby nieobecny. – Złapał takiego dołka, że nie chciał wstawać z łóżka przez kilka dni. To było niepodobne do tak wesołego optymisty. Przeraziłam się wtedy – mówi Jones. Spadek formy stanowił preludium do prawdziwego trzęsienia ziemi. Mężczyzna zniknął i przestał się odzywać. Lisa odchodziła od zmysłów. Próbowała go szukać z marnym skutkiem.

 

Mark wrócił sam z siebie. Zapukał do drzwi Lisy rok później. Nie wiadomo, jak wyjaśnił swe nagłe zniknięcie. Lisa go kochała, uwierzyła więc w „bajkę”, którą jej sprzedał. Para wróciła do siebie. Ich związek nie był jednak taki jak wcześniej. Mark, który wrócił nie był człowiekiem, który wyjechał. Dopiero to dało Lisie do myślenia. Część kart ukochany odkrył przed nią, gdy byli na wakacjach we Włoszech. Pokazał jej paszport z prawdziwym nazwiskiem: Mark Kennedy i zdjęcia swoich dzieci. Lisa była w szoku.


zeczuwała jednak, że Mark nie jest z nią całkowicie szczery, a ta historia ma drugie dno. W dojściu do prawdy pomogli jej przyjaciele. Z ich pomocą kobieta odkryła, że ukochany ją oszukiwał.  Był szpiegiem. Policjantem nasłanym na Lisę i jej środowisko aktywistów, by ich inwigilować. Cały związek, który stworzył z kobietą, wspólne plany, marzenia i pasje – wszystko okazało się fikcją, wykreowaną po to, by sprawdzić, czy Lisa i przyjaciele nie łamią prawa.

Policjantowi nie udało się złapać ich na gorącym uczynku. Po co wrócił? Czy kiedykolwiek darzył Lisę uczuciem? – te pytania nie dają spać bohaterce tego artykułu. – Do końca życia będę się zastanawiać, czy w jego uczuciu było choć ziarnko prawdy – mówi poraniona kobieta

Gdzie leżą granice moralności? Odpowiedź na to pytanie nie jest wcale taka łatwa.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : rebelcircus.com, alchetron.com

Reply