Ta młoda kobieta właśnie dowiedziała się, że nie umarła. W szczerej do bólu rozmowie zdradza, jak to jest urodzić się w wieku 17 lat!

Wielokrotnie przekonywaliśmy się, że to, co wydaje się nam dobre, może mieć horrendalne skutki.

Ludzie marzą o tym, by nie słyszeć bzdur, nie widzieć zła, które jest na świecie i nie czuć bólu. Gdyby jednak odebrano im wszystkie zmysły, jak wtedy wyglądałoby ich życie? Byłoby puste, jak pustynia, albo ciągnąca się w nieskończoność puszcza. Śnimy o tym, by nie odczuwać cierpienia.

Prawda jest jednak taka, że ludzie niewrażliwi na ból (chorzy na tzw. analgezję wrodzoną), są narażeni na najcięższe obrażenia, bo ich ciało nie zna granic swoich możliwości. Łamali sobie ręce, doznawali poparzeń i odmrożeń, bo nic nie czuli, a ich siła mogła stać się gwoździem do ich trumny. Życie nauczyło nas, że nasze wyobrażenia, o tym, co dla nas dobre, a co nie, bardzo często są mylne. Równie nieprawdziwe jest to, co czujemy i jak odbieramy samych siebie.

Anorektyczki patrząc w lustro, widzą otyłe ciało i przelewający się tłuszcz, podczas gdy świat widzi przerażająco chude kości ledwo obleczone skórą. Na urojenia cierpią ludzie chorzy psychicznie, w ciężkim stresie i pod wpływem depresji. Wśród tych urojeń jest jedno, bardzo specyficzne zaburzenie, tzw. Zespół Cotarda.

Odkryta w XIX w. choroba inaczej nazywana jest Syndromem chodzącego trupa. Chorzy na nią pacjenci są święcie przekonani, że nie żyją, nie są zdolni do uczuć, nie czują bólu, brak im krwi lub narządów wewnętrznych. Poczucie bycia „żywym trupem” może towarzyszyć im przez lata. Bardzo trudno jest się go pozbyć, a wyleczenie przypomina narodziny. Jak to jest urodzić się w wieku 17 lat zdradziła Haley Smith, nastolatka z Alabamy, która przez 3 lata była przekonana, że nie żyje.

Przejdź na następną stronę i poznaj jej historię. To opowieść, w którą ciężko uwierzyć.

y zaczęły się pewnego dnia w szkole. W trakcie przerwy między zajęciami doznała przytłaczającego wrażenia, że nie żyje. Spanikowana pobiegła do szkolnej pielęgniarki, która dokładnie przebadała dziewczynę i uspokoiła ją, mówiąc, że nic jej nie jest. Pomogło, jednak tylko na chwilę. Kilka dni później przerażająca wizja wróciła ze zdwojoną mocą. Dziewczyna była akurat na zakupach, gdy poczuła, że jej ciało drętwieje. Wybiegła ze sklepu, porzucając sukienki, które wzięła ze sobą do przebieralni.


Wrażenie, że nie żyje, opanowało jej myśli. Dziewczyna zaczęła odczuwać silną potrzebę chodzenia na cmentarze. Na potęgę oglądała filmy grozy. Jadła wszystko, co chce, nie patrząc na kalorie, „bo przecież umarli nie tyją”. – Fantazjowałam o piknikach na cmentarzu. Oglądałam też dużo horrorów, bo widząc zombie czułam się zrelaksowana, jakbym przebywała z rodziną – wyznaje wyleczona dziewczyna.

zaczęły się nasilać, zwierzyła się z nich znajomemu. Jej przyjaciel zachęcił ją, aby porozmawiała z ojcem, który następnie przekonał ją do poszukania pomocy u psychologa. Dopiero u terapeuty przekonała się, że nie jest szalona, czy nienormalna, ale chora na niezwykle rzadki Zespół Cotarda, zaburzenie towarzyszące ciężkiej i głębokiej depresji. Minęło trzy długie lata, zanim dziewczyna doszła do siebie i przekonała się, że jednak żyje!

Jak potem wyznała w rozmowie z Daily Mail, tym co jej pomogło, były… bajki Disneya. – Oglądanie filmów Disneya dało mi poczucie bezpieczeństwa. Bambi, Alladyn, Mała Syrenka – biło z nich takie ciepło. Jak mogłam być martwa, skoro to czułam? – wyznała dziewczyna. Choć Haley ma dziś 19 lat, pełną piersią żyje dopiero od dwóch. Jej przypadek przeraża tym bardziej, że mógł się przytrafić każdemu z nas.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : rebelcircus.com, dailymail.co.uk

Reply