Ten słoń przeżył atak kłusownika. Życie okupił jednak straszliwym bólem i czymś, z czym weterynarze nigdy nie mieli do czynienia

Słonie są jednymi z najbardziej lubianych zwierząt na świecie.

Mimo to nawet w swoim naturalnym środowisku nie mogą czuć się bezpiecznie. Choć dla nas to piękne majestatyczne olbrzymy, zwierzęta bardzo rodzinne, symbol Afryki, dla kłusowników to tylko kość słoniowa, skóra i mięso, towar bardzo cenny na czarnym rynku. Zabijane są nawet dla sportu. Przez to właśnie populacja słoni zmalała w przeciągu kilkudziesięciu ostatnich lat z kilku milionów do 700 tys. osobników.

Pomimo zakazujących ich zabijania, obronnych konwencji m.in. chroniącej konwencji waszyngtońskiej z 1989 r. handel ich kością i mięsem wciąż kwitnie. To smutne, że człowiek, który powinien dbać o swoich mniejszych braci, jest tak naprawdę jedynym groźnym wrogiem tych pięknych zwierząt.

Słonie zabijane są nadal, dla skóry, z której można zrobić buty, dla kości, z której wykonać można biżuterię i dla kaprysu zblazowanych bogaczy, których stać na to, by to wszystko kupić.

Kłusownictwo kwitnie. Zabijaniu nikt radykalnie się nie sprzeciwia. Jedynym ratunkiem dla zwierząt są w tej chwili organizacje typu Animal Wildlife Area. To właśnie tego typu fundacje ratują poranione, cierpiące słonie, ofiary kłusowników, którzy opacznie wymierzyli broń, zwierzęta, którym jakimś cudem udało się ujść z życiem z takiego, zbrodniczego ataku.

Wyżej wymieniona organizacja uratowała nie tak dawno dwa słonie znalezione na sawannie w Zimbawe. Jeden z nich, nazwany przez weterynarzy Pretty Boy przeżył mimo kuli wycelowanej prosto w środek czaszki. By sprawdzić, czy w potężnej głowie zwierzęcia nadal tkwi pocisk, ratownicy musieli użyć wykrywaczy metalu!

Czytaj dalej i dowiedz się, co znaleźli weterynarze przy pomocy urządzenia.

ziony na sawannie w Zimbabwe wiele wycierpiał, zanim dotarła do niego niezbędna pomoc. Zwierzę spłoszone przez okrutnych łowców kości słoniowej tylko siłą woli uciekło przed morderczym atakiem. Pretty Boy został znaleziony z dużą ziejącą w centralnym punkcie czoła raną. Całe szczęście nawet po tym, co go spotkało był wyjątkowo potulny, nie miał siły opierać się ratownikom, jakby przeczuwając, że tym razem z dłoni człowieka otrzyma pomoc, nie zaś kolejny cios.

Z głowy słonia sączyła się brzydka, fioletowawa ropa. Lekarze nigdy wcześniej nie widzieli takiej wydzieliny. Nie znali podobnego przypadku. By znaleźć ewentualny, tkwiący w głowie słonia pocisk, uruchomili wykrywacz metali.

Dopiero jednak patrząc na zdjęcia rentgenowskie, poznali przyczynę dziwnych dolegliwości zwierzęcia. Okazało się, że kula kłusownika utkwiła w zatokach słonia. Zdeformowany pocisk połamał kości zwierzęcia, które wypłynęły z oczyszczanej przez weterynarzy rany. Słoń miał bolesne bóle głowy, którą wycierał w okoliczne drzewa, by złagodzić cierpienie. Odżył dopiero po usunięciu martwych fragmentów kości i tkanek.

Tak okrutny los nigdy nie spotkałby zwierzęcia, gdyby nie pragnienie człowieka, który nie może się oprzeć potrzebie posiadania tego, za co słonie płacą życiem. Zwierzęce futra, kości, wydzielane przez ich organizmy związki, chcemy wszystkiego, co tylko pomoże nam stać się piękniejszymi, bardziej cenionymi, podziwianymi, lepszymi. Tymczasem mało kto myśli o tym, że lepszy jest człowiek biedniejszy, którego nie stać na to, by płacić za śmierć bezbronnych zwierząt.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : viralnova.com, dailymail.co.uk

Reply