Wojna to nic więcej niż śmierć i zniszczenie, czego dowodem są te zdjęcia

II Wojna Światowa bardzo często przedstawiana jest z perspektywy bohaterów, którzy ponieśli w niej śmierć.

Światowa kinematografia pokazuje ją w sposób dużo bardziej kolorowy, niż wyglądała w rzeczywistości. Filmy pokazują dramaty jednostek, którym kibicujemy i wraz z którymi cierpimy. Bardzo rzadko spoglądamy na wojnę szerzej i sporadycznie dostrzegamy to, czym naprawdę była – zniszczeniem kawałka świata wraz z ludźmi i terenem, w którym się rozpętała.

Europa zniszczona wojenną zawieruchą miała szansę zostać odbudowana. Choć wojna pochłonęła miliony istnień, ludziom nie udało się wzajemnie pozabijać. Kolejne pokolenia podnosiły z kolan zburzone miasta i odbudowywały to, co zniszczyli ich przodkowie. Choć minęło już ponad 70 lat, w niektórych miejscach wciąż czuć jeszcze zapach prochu i klimat zniszczenia, a zdewastowany krajobraz odbija najciemniejszą stronę ludzkiej natury.

Jednym z takich miejsc jest Bluie East Two, dawne lotnisko wojskowe Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych w Ikateq we Wschodniej Grenlandii. Tereny bazy użytkowane były zaledwie przez pięć lat (w latach 1942 – 1947 r.) od tego czasu niewiele się tu jednak zmieniło. Zardzewiałe beczki wciąż pełne są paliwa, a hangary i garaże kryją w sobie szkielety samolotów i innego wojskowego sprzętu. Pozostawione przez Amerykanów zniszczenie boleśnie kontrastuje z obrazem dziewiczej grenlandzkiej przyrody. Niedawno odwiedził je CanadaSpeedoMan, blogger i podróżnik z Kanady.  Swoimi wrażeniami z tego miejsca, nasiąkniętego krwią i kompletnie zdewastowanego podzielił się w Internecie.

Jego spostrzeżenia znajdziesz na następnej stronie.

r i jego żona pokonali długą drogę, by dotrzeć do tego, zapomnianego przez czas i ludzi miejsca. Swój klimat zachowało ono właśnie z powodu swej niedostępności. Można tu dotrzeć jedynie łodzią i tylko przez kilka miesięcy w roku. Miejsce to wygląda niczym park narodowy, z tą różnicą, że zamiast drzew, naturalnemu zniszczeniu, powoli ulegają tu wojskowe maszyny, garaże i niezliczone beczki. – To krajobraz zniszczenia, którego dokonaliśmy my sami. Wciąż czuć tu zapach prochu – mówi blogger.

Połacie zardzewiałych beczek zawierają jeszcze paliwo lotnicze, którym w czasie wojny napełniane były samoloty. Lokalni Innuici ocalili przed zniszczeniem to, co mogli, resztę pozostawili czasowi. Jak ustaliły władze Danii i Grenlandii, miejsce to ma być uprzątnięte z bolesnej historii, dopiero w 2018 r. do tego czasu można tam pojechać i na własne oczy obejrzeć, do czego zdolni byli ludzie i w jakim stanie zostawili tę dziewiczą krainę.

 

 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply