Zacofani rodzice pozwolili, by olbrzymi guz urósł i pochłonął oko ich synka. Głęboko wierzyli, że 3-latka uleczy CZARNA MAGIA!

Leczonemu magicznymi rytuałami chłopcu pozostało zaledwie kilka tygodni życia…

Chłopczyk mógłby żyć, nigdy nie doświadczając cierpienia, gdyby nie zaściankowość rodziców, którzy dziecko próbowali uleczyć szamańskimi rytuałami. Trudno uwierzyć, że wciąż istnieją miejsca na ziemi, w których magia, ziołowe napary i zaklęcia są wyżej cenione od specjalistycznej pomocy lekarskiej. O takich zakątkach słyszymy zwykle, dopiero gdy w wyniku magicznych rytuałów komuś zaczyna dziać się krzywda.

Trudno zaś wyobrazić sobie większy ból, niż ten, gdy nowotwór zjada powoli nasze ciało, a najbliżsi patrzą na ten proces, obserwują, nic nie robiąc. To zarówno ogromne cierpienie fizyczne, jak i potężny cios w serce. Nie wiadomo, jak dalece świadomy zadawanego mu bólu był ten 3-letni chłopczyk. Zacofani rodzice świadomie, czy nie wyrządzili mu potężną krzywdę. W wyniku ich działań malec stanął na progu śmierci.

Pierwsze objawy siatkówczaka w prawym oku małego Bongre Antona Petera z Papui-Nowej Gwinei, zauważono już w marcu 2015 r. Chłopiec miał czerwone, obrzęknięte oko, więc rodzice zabrali go do lekarza. Medyk nie popisał się jednak wiedzą, uznając, że malec po prostu zatarł sobie źrenice. Chłopiec dostał więc zapas leków przeciwbólowych, które wystarczyłyby na rok i wrócił do domu.

Mimo aplikowania kropli i maści ból jednak nie malał. Przestraszeni rodzice zaufali więc wierze plemiennej i czarnej magii.

O tym, jak przeraźliwie zła była ta decyzja, przeczytasz na kolejnej stronie. Uwaga, drastyczne zdjęcia.

nej magii nie pomogły. Guz zaczął rosnąć w szalonym tempie. W krótkim czasie osiągnął rozmiary piłki tenisowej! Zaczął odstawać od twarzy chłopca na ponad 10 cm. Lekarze ostrzegli rodziców 3-latka, że jeśli maluch nie zostanie natychmiast poddany radioterapii guz zaatakuje również drugie oko Bongree’go. 3-latka przewieziono do szpitala do Port Moresby. W lecznicy malec otrzymuje opiekę paliatywną. Czeka, aż jego rodzina pozyska fundusze na jego dalsze leczenie.

Fundusze na kosztowną radioterapię, która musi być wykonana w Australii, rodzinie pozwala zdobyć przyjaciel, Michael Williams. Mężczyzna tłumaczy postawę nieodpowiedzialnych rodziców, którzy przysporzyli swojemu synkowi cierpienia i praktycznie podpisali na niego wyrok.

Bongre nadal cierpi, ale jest silny. Jest nadal aktywny, można do niego pójść, porozmawiać. Początkowo błędnie zdiagnozowano jego stan. Lekarze myśleli, że oczy są zatarte, albo nadwrażliwe. Jego rodzice postawili na czarną magię, dopiero kiedy leki zawiodły. Nie zdawali sobie sprawy, że są inne metody leczenia – tłumaczy zacofanych opiekunów ich przyjaciel.

Jesteśmy zdesperowani, aby zebrać fundusze, aby dostać się do Australii i zorganizować dokumenty, i by uzyskać radioterapię, która nie jest dostępna w Papui-Nowej Gwinei – mówi ojciec malca.

Jak tłumaczy opiekun, w ich ojczystym kraju nowotwory są leczone tylko za pomocą chemioterapii, która, jak mówią lekarze, w przypadku Bongrego nie zda egzaminu. Jak wyznaje rodzic, czarna magia była ostatecznością, skoro bowiem nie pomogli lekarze, warto było dać szansę czarownicom i szamanom, którzy w ich wiosce wyleczyli już całe pokolenia. Gdyby wiedzieli, czym to zaowocuje, nigdy by się na to nie zdecydowali.

Wierzycie jego słowom?

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : news.com.au, dailymail.co.uk

Reply