17-latek był zdrowy i startował do armii. Zginął w trakcie parzenia herbaty

Robienie herbaty nie należy do szczególnie niebezpiecznych czynności. 

Jedyne, co może się nam przy nim stać, to poparzenie się wrzątkiem. Tak mogłoby się przynajmniej wydawać. Pozory jednak lubią mylić. W tym szczególnym przypadku odebrały życie młodemu chłopakowi, który dopiero wchodził w dorosłość. Historia nastolatka z Dukinfield w Greater Manchester jest naprawdę niezwykłego. Nic dziwnego, że rozpisują się na jego temat media na całym świecie. 

Ben Littlewood był dobrym uczniem i wspaniałym starszym bratem. Był kadetem i chciał wstąpić do wojsk obrony terytorialnej. Po szkole opiekował się swoją młodszą siostrą. Robił jej przekąski i przygotowywał napoje. Zajmował się nią do przyjścia z pracy ich mamy, Vicki Brocklehurst, która pracowała jako przedszkolanka. Nie miał problemów z narkotykami ani alkoholem. Był sprawny i zdrowy. Dobrze się uczył, a nauczyciele go chwalili. Wszystko jednak skończyło się z powodu przedziwnego wypadku. 

Tego dnia Ben miał pod opieką 3-letnią siostrzyczkę.

Zwykle robił jej jedzenie i razem leżeli na kanapie albo robili słodkie selfie – mówi Vicki.

Tym razem było inaczej. W pewnym momencie kobieta spojrzała na telefon, by sprawdzić godzinę. Nie zauważyła połączenia od syna. Próbowała oddzwonić, ale po drugiej stronie słuchawki panowała cisza.

Miałam od niego nieodebrane połączenie, które zobaczyłem, kiedy przyszłam sprawdzić swój telefon o 17:00. Próbowałam do niego oddzwonić, ale nigdy nie otrzymałam odpowiedzi.

Zwykle oddzwania lub przynajmniej odbiera. Powiedziałam moim kolegom: muszę iść do domu, coś jest nie tak – relacjonuje Vicki. 

Czytaj dalej na następnej stronie.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply