7 najstraszniejszych naukowców w historii. Nie mieli sumienia i ograniczeń, byli gorsi od Mengele

Co wam przychodzi na myśl, gdy pomyślicie o szalonym naukowcu?

Pewnie będzie to starszy pan w białym kitlu, zamknięty w pokoju z dziwną aparaturą. Jest w nim ciemno. Wypełniają go półki, a na nich słoje z częściami ciała zatopionymi w formalnie. Oto wizja znana z filmów-przerażająca i groteskowa. Zawsze jednak możemy się pocieszyć, że to tylko głupawe filmy. Problem w tym, że nie tylko. Od kiedy istnieje nauka, istnieją ludzie szaleni, którzy z radością łamią prawa natury i wykorzystują ją do własnych chorych celów.

Etyka i moralność jest dla nich niczym, a od ich eksperymentów cierpnie skóra. Oto 7 najbardziej chorych umysłów naszych czasów. 

1. Ian Oswald – otwórz oczy

Profesor Ian Oswald postanowił sprawdzić, czy człowiek da radę zasnąć z otwartymi oczami. Wziął trzech ochotników, przykleił im górne powieki taśmą klejącą, tak żeby się nie zamykały, a w ich oczy skierował migające światła stroboskopowe. Przy ich uszach umieścił też głośniki, grające niezwykle głośno. Do stóp podłączył im zaś elektrody. Mimo hałasu i niewygody w końcu całej trójce udało się zasnąć na prawie 12 minut. Z otwartymi oczami. 

2. Shirō Ishii – japoński Mengele

Shirō Ishii, był dowódcą w randze generałporucznika zbrodniczej Jednostki 731 Cesarskiej Armii Japońskiej podczas II wojny chińsko-japońskiej i II wojny światowej. Nazwano ho „japońskim Mengele” z powodu chorej i paskudnej działalności, którą prowadził. Pod przykrywką powołania jednostki uzdatniającej wodę pitną wybudował kompleks 150 budynków zlokalizowanych na 6 km². W nim badał wpływ broni chemicznej i biologicznej na ludzi.

Truł więźniów fosgenem, wąglikiem i cyjankiem potasu. Zakażał ich dżumą, cholerą, czerwonką, ospą i innymi. Testował na żywych ludziach działanie nowych rodzajów broni takich jak granaty czy miotacze ognia. Badał ich rany i wyciągał wnioski. Szacuje się, że jego jednostka zabiła od trzech do dziesięciu tysięcy ofiar.

3. Siergiej Brukhonenko – kat psów

Siergiej Brukhonenko opracował bardzo prymitywne płucoserce, które nazwał „autojector”. Za pomocą maszyny udało mu się utrzymać przy życiu odciętą psią głowę. Lepiej nie pytać, skąd ją pozyskał. Zaprezentował swój wynalazek przed naukowcami z całego świata, przybyłymi do Rosji w ramach III Kongresu Fizjologów ZSRR. Dowodził, że głowa, którą przyniósł jest żywa, bo wzdryga się, gdy uderza młotkiem w stół i mruga, gdy się jej latarką w oczy. 

Więcej znajdziesz stronę dalej.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply