7 pozornie nieszkodliwych zwrotów, których nie możesz mówić do małżonka w obecności dziecka. Unikaj ich jak ognia!
2. „Nie obchodzi mnie to”
– Jeśli współmałżonek prosi nas opinię albo radę, stwierdzeniem „nie obchodzi mnie to”, wysyłamy mu sygnał, że nie jesteśmy zainteresowani tym, co ma do powiedzenia – mówi Hershenson. Zdaniem ekspertki są grzeczniejsze sposoby pokazania mu, że coś jest nam obojętne. Można to powiedzieć delikatniej, nie raniąc przy okazji jego uczuć i nie pokazując dzieciom, że wolno nam być zimnym i nieczułym.
3. „Jestem zajęty/a”
To zdanie jest częstą przyczyną tego, że jesteśmy samotni, nawet w związku. – Kiedy małżonek prosi cię o coś, a ty odpowiadasz mu w ten sposób i kontynuujesz pisanie SMS-a, albo oglądanie wiadomości, dajesz mu jasny sygnał, że nie jest dla ciebie dość ważny, by ci pomóc – twierdzi specjalistka. Jak dodaje, to również sygnał dla dziecka, że mama lub tata, nie stoi wysoko w hierarchii naszych wartości. Czy będzie nadal ważna/y dla dziecka, które czerpie z nas przykład?
4. „Muszę zacząć ćwiczyć, bo jestem zbyt (gruba, okrągła, chuda itd.)”
Nie możemy deprecjonować siebie i małżonka w obecności dziecka. O swoich mankamentach dyskutujmy w wąskim gronie zaufanych dorosłych. – Jeśli twoje dziecko widzi, że codziennie wchodzisz na wagę i słyszy, że mówisz o byciu grubą, może rozwinąć niezdrowy obraz swojego ciała. Bądź świadomy tego, że wszystko, co mówisz i robisz, to szablonowy model tego, jak twoje dzieci będą absorbować wiadomości o sobie – mówi dr Fran Walfish, psychoterapeuta oraz psycholog ds. relacji.