70 sierot trafiło pod „opiekę” tego duchowego. Teraz wyszło na jaw, co z nimi robił!

W ostatnim czasie dużo mówi się o wykorzystywaniu małoletnich przez duchownych.

Jedni twierdzą, że to zwykła nagonka na kościół, drudzy się cieszą, że wreszcie przełamano zmowę milczenia i prawda o zakłamanym duchowieństwie wychodzi na jaw. Najgorsze jest to, że wielu sprawcom udało się uniknąć odpowiedzialności za swoje podłe czyny. Zamiast trafić na wiele lat do więzienia, zostali przeniesieni na inne parafie, gdzie dalej mogli robić, co im się podoba.

Podobne sytuacje zdarzają się nie tylko w Polsce, lecz również na całym świecie. Duchowni czują się bezkarni i niekiedy faktycznie są bezkarni. Mimo stawianych im zarzutów murem stoją za nimi mieszkańcy, lokalni politycy, a nawet rodziny ofiar.

23 września tego roku w regionie Orenburga został aresztowany Mikołaj Stremski. Mężczyzna był rosyjskim duchownym, który rządził klasztorem Miłosierdzia Świętej Trójcy oraz wsią, w której zlokalizowany była świątynia. Oskarżono go o gwałt, czyny lubieżne względem małoletnich oraz nieprzestrzeganie zasad związanych z wychowywaniem dzieci.

Lokalni politycy, w tym były rosyjski premier Wiktor Czernomyrdin, byli mu bardzo przychylni. Chętnie udzielali mu wsparcia finansowego. Pieniądze miały oczywiście iść na potrzeby klasztoru. Założono go w 1990 roku w niewielkiej wsi Saraktash. Z czasem rozrósł się na ogromne terytorium. We wsi powstała szkółka niedzielna, dom miłosierdzia dla osób starszych, prawosławne gimnazjum, szkoła religijna, piekarnia, szwalnia i wiele innych instytucji oraz przedsiębiorstw, którymi rządziło duchowieństwo.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply