9 faktów z psychologii, które sprawią, że będziesz rozczarowany ludźmi

Czy ludzie w głębi serca są dobrzy?

Chcielibyśmy w to wierzyć. Mimo braku dowodów na co dzień nie tracimy nadziei na to, że gdzieś tam w środku drzemie w nas dobro. Czasami trafiamy na historie, które przekonują nas o tym, że nie powinniśmy tracić nadziei. Jest ich jednak niewiele, o czym świadczy fakt, że gdy już się zdarzają, to są nagłaśniane niczym prawdziwe cuda. 


Chistian Jarett, starszy redaktor w Aeon, magazynie piszącym o naszej naturze, kulturze i psychologii, przekonuje, że znacznie częściej dają o sobie znać nasze negatywne cechy. Mroczna strona ludzi budzi się wcześnie. UWAGA, poznając te wyniki badań można się mocno rozczarować społeczeństwem. 

1. Już w wieku 4 LAT zaczynamy się cieszyć z cudzego cierpienia

Wyniki badań z 2013 r. wykazały, że już czterolatki cieszą się z nieszczęścia innych, z cudzego bólu i cierpienia. To uczucie jest wzmocnione, jeśli dziecko czuje, że dana osoba zasługuje na to, co go spotyka. Ostatnie badanie wykazało, że do szóstego roku życia, dzieci są bardziej skłonne płacić za oglądanie bicia innych (kreskówki, bajki), niż wydawać pieniądze na naklejki.

via GIPHY

2. Wierzymy w karmę, zakładając, że uciskane grupy społeczne zasługują na swoje przeznaczenie

Smutne konsekwencje takich przekonań po raz pierwszy zademonstrowano w kultowym już badaniu z 1966 r. Eksperyment został przeprowadzony przez amerykańskich psychologów: Melvina Lernera i Carolyn Simmons. Wziął w nim udział uczeń, który został ukarany porażeniem prądem za nieprawidłowe odpowiedzi na zadawane mu pytania. Inni uczestnicy testów obserwowali jego cierpienie, ale nic nie mogli zrobić. Czuli się bezsilni, więc wytłumaczyli sobie, że sam jest sobie winien, tłumiąc w ten sposób wyrzuty sumienia. 

Od tego czasu badania pokazały naszą skłonność do obwiniania ludzi biednych, ofiar gwałtu, pacjentów chorych na AIDS itd. za ich nieszczęście. Robimy tak, by zachować wiarę w sprawiedliwy świat. Zakładamy więc, że uciskane grupy społeczne zasługują na swoje przeznaczenie.

3. Jesteśmy głupi i dogmatyczni

Gdyby ludzie byli racjonalni i otwarci, prostym sposobem na wyprowadzenie kogoś z błędu, byłoby przedstawienie istotnych faktów, które kłócą się z rozumowaniem tej osoby. Jednak klasyczne studium z 1979 roku pokazuje daremność takiego podejścia. W tym roku starli się z sobą zagorzali zwolennicy i przeciwnicy kary śmierci. Żadna grupa nie dała sobie nawet powiedzieć argumentów sprzecznych z ich myśleniem. Wynikało (i zawsze wynika) to częściowo z tego, że utożsamiamy się z własnymi poglądami, jeśli więc ktoś je podważa, to tak jakby negował nas samych. Zwykle też wydaje nam się, że nasze zdanie jest ważniejsze i bardziej wartościowe od poglądów przeciwnika. 

Czytaj dalej na następnej stronie.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply