„Albo ja, albo psy!” Mąż postawił żonę przed trudnym wyborem. Nie wahała się, przy kim ma zostać!
Obecnie Amerykanka ma pod swoim dachem 30 osobników. Wszystkie wymagają uwagi i opieki. Czasem potrzebuje aż 18 godzin dziennie, aby odpowiednio zająć się każdym z nich. Nie ma więc czasu dla męża, przyjaciół ani dla samej siebie. Straciła poparcie męża i jego pieniądze. Jej domowe schronisko utrzymuje się wyłącznie dzięki darowiznom od obcych ludzi. Bohaterka miała bardzo trudny okres w życiu po rozstaniu z mężem, ponieważ popadła w długi i przez jakiś czas mieszkała w namiocie.
Miłość do psów pomogła jednak poradzić sobie z każdym problemem. Mimo przeciwności nie odpuściła i nadal pomagała zwierzętom. Jej organizacja uratowała ponad 200 psów, a ich liczba ciągle rośnie. Liz jest szczęśliwa, że po tylu perypetiach była w stanie stanąć na własnych nogach i czuje się wreszcie spełniona, bo robi to, co lubi.
Myślicie, że jej zachowanie jest uzasadnione, czy miłość do zwierząt poszła trochę za daleko?