Lekarz myślał, że mężczyzna przesadził z dopingiem, dopiero po badaniach zrozumiał, że jego pacjent nie brał żadnych anabolików
Nie zawsze to, co widzimy jest takie, jak sądzimy, a wydane przez nas opinie, zgodne z prawdą.
Kult ciała i chęć szybkiego posiadania pięknego i wyrzeźbionego ciała popycha ludzi do bardzo głupich czynów. Kobiety na potęgę faszerują się spalaczami tłuszczu, nie jedzą i piją dziwne herbatki. Mężczyźni szprycują się środkami na porost mięśni. Chcą szybkiego efektu, sądzą, że zamiast lat ćwiczeń i zdrowiej diety wystarczy, by zaufali chemii. Nigdy nie kończy się to dobrze.
Niecodzienny wygląd ludzi sprawia, że przykuwają oni uwagę innych. Jedni są podziwiani inni wyśmiewani. Zwłaszcza ci, którzy przesadzą i nie zatrzymują się na atletycznej budowie, ale chcą, by ich mięśnie były ogromne. Niestety często sięgają wtedy po różne środki, anaboliki czy zastrzyki z sytholu, oleju, który ma powiększać mięśnie. Spaczone ideały piękna prowadzą niektórych do śmierci.
Nic zatem dziwnego, że gdy lekarz zobaczył Alejadro Ramosa Martineza, w pierwszej chwili pomyślał, że mężczyzna przesadził z substancjami powiększającymi mięśnie. Jednak prawda okazała się zupełnie inna. Alejandro pracował jako nurek, jego głównym zajęciem, z którego się utrzymywał, było poławianie owoców morza. I to właśnie jego praca stała się przyczyną jego choroby.