Amanda wyszła za mąż za „300-letniego ducha pirata”. Potrzebowała egzorcyzmów, gdy postanowiła z nim zerwać

Ludzie zakochują się i stają na ślubnym kobiercu z różnymi rzeczami. 

Były śluby z żyrandolami, poduszkami i laptopami, a niektórzy (szczególnie narcystyczni) nawet z własnym odbiciem w lustrze. Nie ma związku, którego nie byłoby można zawrzeć, jeśli ma się wystarczająco gruby portfel. Wchodząc w niektóre relacje, trzeba jednak szczególnie uważać, bo o ile poduszka raczej nas nie skrzywdzi, zraniony duch potrafi być naprawdę niebezpieczny. 

47- letnia Amanda Teague z Irlandii twierdzi, że poznała swojego przyszłego małżonka w 2014 r., kiedy odwiedził ją, gdy była sama w łóżku. Wcześniej kobieta była już w małżeństwie i miała piątkę dzieci, ale wtedy akurat była sama. Duch przedstawił się jako Jack, pirat z XVIII w. (pierwowzór Jacka Sparrowa). Zaczął przychodzić do niej częściej, opowiedział jej też historię dawnego życia. Kobieta utrzymuje, że Jack pochodził z Haiti, był kiedyś żonaty i stracony za kradzież na morzu. 

Po pewnym czasie kobietę zaczęło łączyć z nim coraz więcej. – Byłam przerażona odkryciem, że mam do niego romantyczne uczucia, nigdy wcześniej o tym nie słyszałam – wyznała Amanda. Na szczęście duch odwzajemnił jej miłość. 47-latka utrzymuje, że doszło nawet między nimi do zbliżenia. – W Irlandii mamy taką zasadę, że jeśli mężczyzna idzie z tobą do łóżka, to musi cię poślubić – stwierdziła. Para zaczęła więc przygotowania do ślubu.

Nie było to łatwe, bo w Irlandii i Wielkiej Brytanii nie można wziąć ślubu ani ze zmarłym, ani z duchem. Prawnicy Amandy stwierdzili więc, że musi ze swym lubym wypłynąć na międzynarodowe wody. Kupiła więc ślubną suknię, wynajęła łódź, zadbała też o obecność medium, by Jack mógł jej ustami powiedzieć symboliczne „I do” i popłynęła. 

Czytaj dalej na następnej stronie.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply