Chciała powiększyć botoksem „usta” kotu! Zrobiła piekielną awanturę, gdy odmówiono jej usługi

Nie wszystkie zwierzęta mają szczęście trafić do dobrych i rozsądnych ludzi.

Niektórzy właściciele tak kochają swoich pupili, że zaczynają wariować na ich punkcie. Kota czy psa traktują lepiej niż członków rodziny i wydają na zwierzaki wszystkie swoje oszczędności. Szaleńczo dbają również o ich wygląd. Zabierają ich do salonów piękności dla zwierząt, kupują drogie ubrania i akcesoria. Robią to, aby ukochany pupil prezentował się jak najlepiej.

Psy czy koty są niekiedy przez właścicieli farbowane i tatuowane. Co niektórzy fundują im również kolczyki w nosie czy w uszach. Wszystko po to, aby zwierzak wyglądał modnie i stylowo a swoim niecodziennym wyglądem przykuwał uwagę innych. Opiekunowie nie martwią się tym, że mogą zrobić swoim pupilom krzywdę. W końcu nie wszystkie farby są przeznaczone dla zwierząt. Mogą powodować podrażnienia i alergie. Podobnie jest z kolczykami. Zwierzaki traktują je jak ciało obce i często je wyrywają, powodując obrażenia na ciele.

Niedawno do internetu trafiło nagranie z salonu urody w Moskwie. Widać na nim trzy awanturujące się kobiety i czwartą nagrywającą telefonem całe zajście. Poszło o botoks w ustach kota. Do salonu przyszła klienta z futrzakiem na rękach i zażyczyła sobie, aby pracownice wstrzyknęły w pyszczek kota botoks. Chciała w ten sposób wypełnić i wyrównać mu „usta”. Pracownica próbowała wytłumaczyć kobiecie, że to niemożliwe. Odmówiła zabiegu, argumentując to tym, że nigdy nie wykonywali podobnych czynności u zwierząt.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply