Chinka pozwoliła synkowi nasikać do talerza w restauracji. Nie chciało jej się prowadzić chłopca do toalety, a „naczynia ktoś i tak musiałby umyć”

Szacunek do pracy to jedna z najważniejszych wartości, którą wynosimy z domu.

Obok poszanowania uczuć i poglądów innych, stanowi fundament moralny każdego mądrego i dobrego człowieka. Ktoś kiedyś powiedział, że miarą człowieka jest to, jak podchodzi do swej pracy. Jeśli szanuje ją i wykonuje rzetelnie, będzie również doceniał wysiłki innych.

Szacunku do pracy trzeba uczyć od maleńkości. W przeciwnym wypadku młody człowiek wyrasta na jednostkę roszczeniową, której wszystko się należy, kogoś, kto ma wielkie oczekiwania, ale daje z siebie bardzo niewiele. Poszanowanie ludzkiej pracy jest niezwykle ważne w krajach azjatyckich, które wywodzą się z plemiennych starszyzn, są przesiąknięte tradycją i konserwatyzmem.

Tym bardziej dziwi fakt, że i tam nie brakuje leniwych matek, które zamiast wychowywać, pozwalają swoim dzieciom na wszystko. Nie lubimy etykietek, ale… ta młoda Chinka jak nikt zasłużyła na popularne określenie „madka”. Jej zachowaniem byli zszokowani zarówno goście restauracji, jak i jej pracownicy. – Jestem tutaj kelnerką od 10 lat, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałam – mówi jedna z zatrudnionych tam kobiet. Co najdziwniejsze, opiekunka wcale nie wypiera się tego, że pozwoliła synkowi nasikać do talerza. Nie widzi w swym zachorowaniu nic zdrożnego.

Przejdź na następną stronę i poznaj jej tłumaczenia, a na pewno złapiesz się za głowę.

rnauci są oburzeni postawą Chinki, której do tego stopnia nie chciało się odrywać od smartfona, że zamiast zaprowadzić dziecko do toalety, podała mu talerz. Do incydentu doszło w niepodanej z nazwy pekińskiej restauracji w prowincji Fangzhuang. Leniwej kobiecie zrobiono zdjęcie, które w viralowym tempie obiegło najpierw Weibo (chińskiego Facebooka), a potem wszystkie światowe media.

O jej ignorancji dowiedziało się pół świata. Świadkowie zdarzenia twierdzą, że kilkuletni malec musiał sikać do talerza, bo jego opiekunka nie pofatygowała się i nie zaprowadziła go do toalety. Jak podkreślają pracownicy, kilkupoziomowa restauracja posiada toaletę na każdym piętrze. Daleko więc nie było. Matka wolała jednak nie iść nigdzie, bo jak tłumaczyła „tak, czy tak ktoś musi umyć naczynia”.

 

dość, że upokorzyła synka, to jeszcze nauczyła go, by kompletnie nie szanował ludzkiej pracy. Restauracji też narobiła niemałych problemów. Goście poczęli odwracać się od tego miejsca, zniesmaczeni rzeczami, które się tam dzieją. Reklama poszła w świat, a plamy na honorze nie tak łatwo jest zmazać. Pracownicy restauracji nieźle napocili się, zanim przekonali kogokolwiek, że ubrudzonych przez chłopca naczyń nie myli, ale je wyrzucili.

W to, że podobny incydent się tutaj nie zdarzy, nie uwierzył już nikt. Postawa matki jest zła na tak wiele różnych sposobów, że nawet nie wiemy, jak ją skomentować.

Jej ocenę pozostawiamy wam.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : shanghaiist.com, tnp.ph, stomp.straitstimes.com

Reply