Matka apeluje: „Nie przyprowadzajcie chorych dzieci do szkoły!” To bardzo ważny i mocny przekaz

Każde miejsce, w którym przebywa wiele osób, jest potencjalną wylęgarnią wirusów.

Jesień sprzyja przeziębieniom i innym chorobom, które rozkładającą nas i sprawiają, że nie możemy ani pracować, ani iść do szkoły. Przeziębienia jedni przechodzą lekko, inni zaś przez zatoki i ból głowy nie mogą funkcjonować. A należy pamiętać, że nawet ci, którzy przechodzą chorobę lekko, także zarażają. Nie każdy zwraca na to uwagę.

Upór, by iść do pracy czy do szkoły z rozwijającą się chorobą jest szkodliwy. To, że samemu choroby bardzo się nie odczuwa, nie oznacza, że nie roznosi się jej innym. Wiele osób sądzi, że częste mycie dłoni, zwłaszcza po korzystaniu z toalety, publicznej komunikacji czy miejsc, gdzie przebywa wiele osób, jest zbędne. To doprowadza do szybkiego rozprzestrzeniania się wirusów.

Z tego, jak wielkie szkody może wyrządzić nieodpowiedzialne zachowanie, nie zdają sobie sprawy rodzice wielu dzieci, którzy widzą, że dziecko jest chore, a mimo to posyłają je do szkoły. Ważny głos w tej sprawie zabrała Maria Jordan MAcKeight, która opisała sytuację, jaka spotkała ją i jej córeczkę Jordan Grace:

W życiu nie zrozumiem, dlaczego ludzie wystawiają innych na ryzyko zachorowania „bo mają tyle rzeczy do zrobienia” (dla twojej wiadomości: przedszkole to nie klub dziecka), nie tylko innych, ale i dziecko, które potrzebuje, żeby je ogrzać, zadbać o nie, dać mu miłość. Kiedy Jordan Greace jest chora, po pierwsze myślę o niej i jak źle czułaby się w szkole. Jak potrzebuje mamy, która się nią zaopiekuje.

Myślę także o innych, nie chcę, by moje dziecko zaraziło inne, które mogą nawet wylądować w szpitalu, bo ich małe ciałka nie potrafią walczyć skutecznie z chorobą. Gdyby wszyscy troszczyli się o innych bardziej, świat byłby lepszym miejscem.

 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : boredpanda.com

Reply