Nie mógł się pogodzić, że dzieci po aborcji nie mają godnego pochówku. Zrobił coś, co łamie serce… Wielki człowiek!
Z czasem do mężczyzny zaczęły się zgłaszać zdesperowane kobiety, które nie były w stanie zaopiekować się potomkami. Prosiły go o pomoc, a on nie miał serca, aby im odmówić. Oprócz cmentarza założył także „dom dziecka”, w którym obecnie znajduje się ponad 100 dzieciaków.
Opieka i wychowanie takiej gromadki to nie lada wyzwanie, ale Tong nie narzeka.
Będę kontynuował moje dzieło do ostatniego oddechu. Zachęcam moje dzieci, aby pomagały ludziom w trudnych sytuacjach — mówi stanowczo.
Wdzięczność w oczach podopiecznych jest dla niego największą zapłatą. Czy można sobie wyobrazić bardziej kochającego ojca?
źródło : heftig.de
A czy zna autor artykułu może sprawę sierocińca prowadzonego przez tego pana? Warto się zapoznać, bo prawda może nas zaskoczyć: https://www.youtube.com/watch?v=8mbVq7A6wcc