Co łączy Trumpa, jajecznicę i tort urodzinowy? To wszystko mieli na głowach uczestnicy festiwalu w Birdport, największego kapeluszowego święta świata!

Są różne święta i okazje, by pokazać swoją nietuzinkowość i kreatywność.

Od lat praktykowane są tzw. Zjazdy na byle czym, których uczestnicy wyścigają się na wykonanych przez siebie oryginalnych maszynach. W hiszpańskim Castrillo de Murcia rodzice rywalizują w skokach nad dziećmi, a Anglicy z hrabstwa Gloucestershire ścigają się w toczeniu sera po stromym zboczu. W wymyślaniu świąt i festynów nie ma granic, oprócz granic wyobraźni.

A pomysłów nie brakuje. Rzucanie pomidorami, czy…żonami to już nic dziwnego. W takiej rywalizacji liczy się jednak przede wszystkim siła i spryt. To dobre dla południowców, których gorąca krew dopinguje do zaciekłej rywalizacji. Anglicy wolą święta kreatywniejsze, a ich festiwale stanowią popis ludzkiej wyobraźni. Jednym z takich świąt jest festiwal kapeluszy w Birdport w hrabstwie Dorset, na który co roku zjeżdżają tysiące „kapeluszników”.

Przyjeżdżając we wrześniu do Birdport, można poczuć się jak w Krainie Czarów po drugiej stronie lustra Alicji. Wszystko to za sprawą „kapeluszników”, którzy zjeżdżają do tej małej miejscowości, wypełniając ją kolorami i fantazyjnymi pomysłami. Ci ludzie mają naprawdę wiele na głowie, ale na szczęście nie są to problemy, czy strapienia. Ich kapelusze potrafią ważyć nawet kilka kilogramów, a właściciele najbarwniejszych, najdziwniejszych i najbardziej kreatywnych, mogą liczyć na nagrody.

Przejdź na następną stronę i zobacz, jak daleko sięga wyobraźnia uczestników największego na świecie Święta Kapelusza.

wiedzieć czemu, Anglicy szczególnie pokochali kapelusze. Przedsmakiem festiwalu w Bridport jest zaś Ascot, gdzie przy okazji wyścigów konnych bogate damy ubierają ciekawe i okrutnie drogie nakrycia głowy znanych, światowych domów mody. Kapelusze z Birdport w przeciwieństwie do tych z Ascot, nie są ani drogie, an markowe, a  z tymi z wyścigów, łączy je tylko przedziwny, oryginalny wygląd.  Twórcy najfantazyjniejszych mają z nich ogromną satysfakcję i otrzymują drobne nagrody.

Większość dochodów z festiwalu, zarówno wpływy z biletów, jak i pieniądze od sponsorów, trafiają na cele charytatywne. Te zwykle związane są z chorobami, których „ośrodkiem jest głowa”. Ten niezwykły festiwal to więc połączenie masy pomysłów oraz świetnej zabawy, ze szczytnym celem. Czapki z głów przed jego uczestnikami, którzy tłumnie zjeżdżają do małego miasteczka, zalewając je kolorami i odmieniając życie zupełnie obcych, chorujących ludzi.

resowanie Anglików kapeluszami? To nie za sprawą użytkowej, ale socjologicznej wartości tego nakrycia głowy. W XIX w. pokazanie się na ulicy bez kapelusza oznaczało nie lada faux pas. W konserwatywnej Anglii wciąż są jeszcze miejsca i okoliczności, w których nie wypada pokazywać się z gołą głową. Jedną z takich okazji jest wspomniana gonitwa w Ascot, na której obecność pań z gołą głową i w spodniach jest niedopuszczalna.

Poprzez festiwal w Bridport Anglicy starają się zadrwić z samych siebie, wyśmiewając sztywne reguły i staroświeckie zasady, które są w tym państwie praktykowane. Birdport to bardzo udana parodia, która uderza w bogate warstwy społeczne i pokazuje, że Anglicy mają do siebie dystans. Czapki z głów!

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : metro.co.uk, twitter.com

Reply