Gniew ojca prawie zabił jego małą córeczkę Cheyenne. To niewiarygodne, że można być tak okrutnym wobec dziecka

Wydaje się, że dziecko jest najbezpieczniejsze pod opieką własnych rodziców. Niestety nie zawsze, ponieważ nie każdy człowiek nadaje się na rodzica. Z pewnością opieką nad dzieckiem nie powinien  zajmować się mieszkający w Południowej Kalifornii James Davis Jr, który swą impulsywnością o mało nie zabił kilkumiesięcznej córeczki. 

James i jego żona Amy żyli w separacji, a ich córeczka Cheyenne Rae Owensby na stałe mieszkała z matką. Ojciec miał możliwość widywania się z nią w co drugi weekend, z czego korzystał. Przez kilka miesięcy wszystko było w porządku, ale pewnego popołudnia, gdy dziewczynka miała 8 miesięcy, jej mama dostała telefon, że dziecko pod opieką ojca doznało poważnych urazów. Przerażona Amy natychmiast pojechała do szpitala.

Jak się szybko okazało, przyczyną tragedii był ojciec Cheyenne! Mężczyzna miał kłopot z uspokojeniem córki, która marudziła i płakała. Przytłoczony sytuacją nie opanował nerwów i w przypływie agresji zaczął trząść dzieckiem. Użyta przez mężczyznę siła była tak duża, że doprowadziła do złamania czaszki dziewczynki. Następstwem tego urazu był krwotok do mózgu, który bezpośrednio zagrażał zdrowiu i życiu dziecka.

Obrażenia dziecka były bardzo poważne

Lekarze byli dość sceptyczni snując rokowania dla Cheyenne. Dziewczynka przeszła operację, podczas której usunięto jej niemal połowę mózgu. Chirurdzy poinformowali matkę, że jeśli córeczka przeżyje najbliższą dobę, to najprawdopodobniej będzie w stanie śpiączki wegetatywnej do końca życia. Dla Amy to był szok, bo jeszcze przed paroma godzinami była mamą zdrowej i wesołej dziewczynki. Zrozpaczona kobieta zaczęła prosić Boga, by uratował jej jedyne dziecko.

Cheyenne przeszła rozległy zabieg na mózgu, którego skutki będzie odczuwać przez całe życie