Czarnobyl 30 lat później. Zobacz, w jakich warunkach żyją niewidzialne ofiary katastrofy. Białoruś pozbywa się ich, izolując od świata

Choć od katastrofy w Czarnobylu minęły lata, mieszkańcy okolicznych wsi i miasteczek wciąż odczuwają jej skutki.

Katastrofa jądrowa w Czarnobylu jest uznawana za największy tak poważny wypadek w elektrowni atomowej. Doszło do niej 26 kwietnia 1986 o 13:23 czasu lokalnego w elektrowni jądrowej znajdującej się na Ukrainie (wtedy jeszcze będącej częścią ZSRR). Z uwagi na poważne błędy pracowników technicznych jak i wykonawczych, chmura materiału radioaktywnego z reaktora, silnie zanieczyściła terytorium.

Skażeniu uległ obszar nie tylko Ukrainy. Radioaktywna chmura dotarła do Polski i poważnie skaziła teren Bialorusi. To właśnie do ostatniego z krajów postanowiła udać się Jadwiga Bronte, polska fotograf, by zbadać jak ze skutkami katastrofy poradzili sobie Białorusini. To, co zobaczyła w kraju rządzonym przez brutalną dyktaturę, przeraziło badaczkę! Zobaczyła, w jakich warunkach żyją dzieci, urodzone krótko po katastrofie. Są izolowane od społeczeństwa i zamykane w specjalnych ośrodkach. To „getta” dla chorych i upośledzonych, nie tylko w wyniku wybuchu jądrowego!

Zdjęcia, które znajdziesz na kolejnych stronach odkrywają historie tych, zapomnianych przez świat ludzi. Dzięki nim badaczka odkrywa trochę prawdy o wybuchu i dzisiejszej Białorusi. Ta katastrofa to nie historia, to teraźniejszość. 

nSpellError”>Bronte urodziła się w roku katastrofy, konsekwencje wybuchu ominęły ją jednak, miała to szczęście przyjść na świat w Polsce. Polska na wybuch jądrowy zareagowała automatycznie. Dorosłym i dzieciom podano tzw. płyn Lugola, który pozwolił w znacznym stopniu uchronić ludzi od popromiennych chorób, takich jak: białaczka, nowotwory, deformacje ciała, choroby układu kardiologicznego czy zaburzenia psychiczne. Nie wszystkie kraje jednak poradziły sobie z tym tak dobrze. Białorus, którą od Czarnobyla dzieli tylko około 400 km została skażona niemal całkowicie!

Na dopuszczalnym poziomie, co nie zmienia faktu, że wpłynęło to znacznie na zachorowalność dzieci na nowotwory i rodzenie się dzieci chorych, czy niepełnosprawnych. Władze białoruskie, zamiast starać się wyleczyć dzieci i trochę starszych pozamykały wszystkich w zamkniętych ośrodkach, tzw. „internatach”. Odkryć prawdę o tych miejscach — taki był cel Bronte.

Postanowiłam udać się na Białoruś by udokumentować opowieści o straszliwie zaniedbywanych i porzuconych dzieciach, urodzonych z wadami umysłowymi i fizycznymi w następstwie tragicznego wybuchu 30 lat temu. Na miejscu jednak okazało się, że Białoruś nie odrzuca jedynie ofiar Czarnobyla. Odrzuca wszystkich chorych i słabych, społeczeństwo ich nie chce!

uskie internaty skupiają osoby niepełnosprawne bez szans na wyleczenie. Te miejsca, są czymś pomiędzy domem dziecka, azylem a hospicjum dla osób z upośledzeniem umysłowym, zespołem Downa, autyzmem, mutacjami fizycznymi, deformacjami i AIDS. 30 lat po katastrofie w takich zamkniętych ośrodkach znajduje się jeszcze ponad milion dzieci! Rząd utworzył je aby oddzielić ofiary Czarnobyla i dzieci niepełnosprawne od innych, zdrowych sierot, aby ukryć je przed społeczeństwem.

Są to miejsca, gdzie dziesiątki tysięcy ludzi spędzają całe życie. Instytucje te stały się tematem miejskich legend, a ich mieszkańcy to współczesne wyrzutki społeczne. Osoby niepełnosprawne to temat tabu w tym kraju, opuszczone i wygnane z lokalnej społeczności. W przeszłości matki porzucały swoje dzieci w takich internatach teraz częściej decydują się na aborcję w podziemiu aborcyjnym.

usini  nie są świadomi tego, co się naprawdę dzieje wewnątrz internatów. Nie ma odpowiedniej opieki nad niepełnosprawnymi, higiena kuleje, brak jest odpowiedniego wyposażenia medycznego, opiekunowie nie posiadają żadnych kwalifikacji do pracy z niepełnosprawnymi, a sami wychowankowie internatów są zmuszani do ciężkiej pracy w polach i na kuchniach, byle tylko mieć co jeść. Opracowałam książkę fotograficzną, aby wzbudzić świadomość społeczną. Ta książka odsłoni tajne życie czarnobylskich ofiar zamykanych w instytucjach rządowych na Białorusi – mówi Bronte.

Te zdjęcia opowiadają historie ludzi, którzy cierpią i walczą z niesprawiedliwością życia codziennego. Dbają o siebie nawzajem, budują długotrwałe przyjaźnie, a nawet zakochują się, żyjąc w środowisku, daleko od cywilizacji.

Po wybuchu na skażonych terenach życie toczyło się dalej. Ludzie żyli, umierali się i rodzili. Wśród noworodków, które przyszły na świat po katastrofie, UNICEF wykryło o 38 proc. więcej złośliwych nowotworów, 43 proc. więcej chorób układu krążenia i 63 proc. zniekształceń kości, mięśni i skóry. 85 proc. białoruskich dzieci ma zaburzenia genetyczne po katastrofie, które mogą wpływać negatywnie na ich zdrowie i zostać przekazane dalej, kolejnemu pokoleniu.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply