Daria rzuciła pracę, by mieszkać w lesie ze 100 chorymi psami. Dała dom tym, których nikt nie chciał

Znaleźli ziemię za miastem, las i pole bez elektryczności i wody. Postanowili się tam osiedlić, zadowoleni, że znaleźli miejsce na ziemi dla siebie i swych psów. Schronienie, gdzie już nikomu nie będą zawadzać. W ich domu zaczęły się pojawiać kolejne zwierzęta. Opiekowali się psami chorymi i nieraz tak starymi, że musiały się poruszać przy pomocy wózków inwalidzkich, ale żadnego z nich nie porzucili, żadnego nie odepchnęli. Dziś łącznie mają już 100 psiaków. 

Dzielą między nie swą miłość po równo. Starcza im jej. Ale czy starcza pieniędzy? Okazuje się, że tak, bo klienci fotograf, nadal potrzebują jej pomocy choćby retuszu fotografii. Na brak pracy Daria nie narzeka. Co najważniejsze, wraz z mężem i pupilami czuje się w końcu szczęśliwa. 

Jesteśmy rodziną. Schronisko to tymczasowe miejsce, w którym nikt cię nie chce. U nas tak nie jest. Wszystkie te psy są nasze. Żyjemy dla nich i pozostaną z nami do końca – wyznaje Daria.

Trzeba mieć ogromną wolę walki i wielkie serce, by podążać jej ścieżką.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply