Jeśli jechać do Nowej Zelandii to tylko w stroju Gandalfa. Wtedy epickie zdjęcia będą wysypywać się z albumu

Zdjęcia z wakacji mają to do siebie, że najczęściej wracamy do nich dopiero po latach, jednak gdy się ma taką sesję zdjęciową, można podziwiać ja cały czas.

Kiedy w 2000 roku na ekranach kin można było podziwiać pierwszą część ekranizacji powieści J.R.R. Tolkiena „Władca Pierścieni” w wielu na nowo odżyła miłość do fantastyki. Książki tego brytyjskiego pisarza są przetłumaczona na prawie wszystkie języki świata, a nie ma osoby, która nie znałaby chociaż jednego tekstu. A jeśli nawet nie zna samego pisarza i jego twórczości to i tak zna, którąś ze stworzonych przez niego postaci.

 

 

Świat tolkienowskich przygód jest ogromny, wpłynął na cały świat fantasy i wielu pisarzy i autorów oraz twórców filmowych. Popkultura czerpie pełnymi garściami ze świata pełnego elfów, krasnoludów i czarodziejów. Seria filmów opartych na prozie Tolkiena ma rzesze fanów, bezsprzecznie wypłynęła na popkulturę. I nie ma zlotu fanów, nie ma konwentu bez postaci z Śródziemia. A w naszym świecie rolę bajecznej krainy pełni Nowa Zelandia, na którą wybrał się fotograf Akhil Suhas.

Dlaczego jest taka niezwykła? Przekonacie się na kolejnych stronach. 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply