Gdy na czole wyrósł mu drugi nos, chłopiec nie rozpaczał, lecz uściskał lekarzy. Kiedy poznasz jego historię, ta reakcja przestanie być dla Ciebie dziwna

Ludzie są ciekawi świata, zjawisk przyrody i tego, jak funkcjonują przeróżne urządzenia i sprzęty, jednak największą zagadką jest dla nas własne ciało.

Medycyna to jedna z najciekawszych i najbardziej potrzebnych dziedzin nauki. Ta gałąź wiedzy w ciągu wieków przeszła fascynującą transformację od prymitywnych sposobów leczenia jak trepanacja czaszki, czy upuszczanie krwi do zaawansowanej transplantologii i nowych form leczenia raka.

Postęp w leczeniu poczyniliśmy dzięki ciekawości, jak działa ciało i licznym eksperymentom, które uważani za szalonych lekarze, w imię nauki przeprowadzali na sobie i swych bliskich. Nasz stosunek do postępów czynionych w ten sposób jest mocno ambiwalentny, jedno jest jednak pewne: gdyby nie ludzie, którzy byli „królikami doświadczalnymi”, nadal żylibyśmy w czasach, w których umiera się na grypę, czy zapalenie płuc.

Choć to smutne, niektóre kraje na tych czasach się zatrzymały. Nie mówi się o tym głośno, jednak w bardzo wielu państwach wiedza z zakresu medycyny jest bardzo uboga, a ludzie, którzy mienią się doktorami, to tak naprawdę szukający łatwego zarobku szarlatani.

W ręce jednego z nich 13 lat temu wpadło niemowlę urodzone w ubogiej hinduskiej rodzinie, w małym miasteczku Indore. Maleńki Arun Patel w kilka dni po urodzeniu zapadł na groźną infekcję. Interwencja niedouczonego, miejscowego lekarza, zamiast pomóc, mocno zaszkodziła delikatnemu ciałku niemowlęcia.

O dramatycznych skutkach posunięć lekarza i dalszych losach chłopca przeczytasz na kolejnej stronie.

nie rozwinęło się w nosku chłopca. Niedouczeni, niedoświadczeni i cierpiący na brak podstawowych leków medycy, różnymi metodami próbowali pozbyć się infekcji. Nie można powiedzieć, że im się nie udało, zbombardowane zastrzykami ciało malca przestało boleć i krwawić. Medycy pozbyli się jednak nie tylko zakażenia, przy okazji pozbawili małego Aruna ok. 75 proc. nosa! Z okrutną deformacją Arun przeżył 11 lat. Był wyśmiewany przez rówieśników.

Miał jednak większy problem – nasilające się problemy z oddychaniem. Na szczęście, w 2015 roku, jego historia dotarła do uszu kogoś, kto zaoferował pomoc. Dr Ashwini Dash, chirurg plastyczny, słyszał o rzadkiej operacji wykonywanej w Chinach, podczas której nowy nos wyhodowano na czole pacjenta. Medyk zaproponował więc wykonanie tego samego u Aruna. Korekcja nosa nie wchodziła w grę, ponieważ tkanka chłopca była martwa lub w zaniku.

k i jego rodzina, zgodzili się na zabieg tą eksperymentalną metodą. Leczenie trwało rok i składało się z czterech etapów. Najpierw w czole chłopca umieszczono specjalny, krzemowy implant. Potem lekarze wstrzyknęli mu substancję rozszerzającą skórę czoła, tak, by mogła zmieścić hodowany nos. W tym samym czasie z piersi nastolatka medycy wycięli fragment chrząstki, która posłużyła im do uformowania kształtu organu.

Nowy nos rósł w ciele chłopca przez trzy miesiące. Po tym czasie został wycięty i przeszczepiony na swoje miejsce. Nic dziwnego, że po zabiegu rozradowany chłopiec uściskał swoich lekarzy. Prawdziwi lekarze naprawili to, co zniszczyli ich niewydarzeni poprzednicy. Ofiarowali nastolatkowi zdrowie, nadzieję na lepsze jutro i szczęśliwe życie.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : weirdasianews.com, dailymail.co.uk

Reply