Żałobnicy oszołomieni po tym, jak słyszą głos dochodzący z trumny, który mówi „wypuść mnie”

Pogrzeb to bardzo wzruszająca i smutna uroczystość.

Najbardziej cierpią oczywiście najbliżsi zmarłego. Najgorzej, gdy odejdzie bardzo młoda osoba, która ma przed sobą całe życie. Trudno się pogodzić z tak okrutną stratą. Niekiedy bliscy przeżywają czyjeś odejście latami. Szczególnie ciężko jest podczas rodzinnych świąt czy Wigilii. Gdy wszyscy zasiadają przy wigilijnym stole, zaczyna brakować osoby, która zmarła. Ze smutkiem spogląda się na miejsce, na którym zawsze siedziała.

Shay Bradley został pochowany 12 października na cmentarzu w Kilmanagh (prowincja Leinster) w Irlandii. Mężczyzna był weteranem Sił Obrony Irlandii. Zmarł 8 października po długiej i ciężkiej chorobie. Pozostawił w żałobie córkę i żonę Annie. Pod koniec życia miał w sobie na tyle energii, żeby dokładnie zaplanować swój pogrzeb. Zdobył się nawet na pewien żart. Gdy jeszcze żył nagrał swój głos i zażyczył sobie, aby był on odtworzony w dniu pogrzebu, kiedy trumna z jego ciałem zostanie złożona do grobu.

Tak też się stało. Gdy pogrążeni w żałobie ludzie pochylali się nad trumną, usłyszeli głos Shaya.

Cześć. Wypuść mnie.

Rozległo się również pukanie dochodzące z drewnianej trumny.

Gdzie ja k*rwa jestem? Wypuście mnie. Tutaj król ciemności. Czy ja słyszę księdza? Jestem Shay. Leżę w tym pudełku.

Później nieboszczyk zaczął śpiewać piosenkę: witaj, ponownie część. Właśnie zadzwoniłem, żeby się pożegnać.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply