Ten goryl był wychowywany razem z dziećmi. Gdy wpadł w łapy właściciela cyrku, już nie był tym samym zwierzęciem!

Zrobił się nieco za duży i właściciele uznali, że powinien trafić w inne miejsce. Sprzedali go z nadzieją, że dostanie się do porządnego domu na Florydzie, tak się jednak nie stało.

Wpadł w łapy właściciela cyrku. Regularnie pokazywano go także w zoo w Madison Square Garden w Nowym Jorku. Jego stan szybko zaczął się pogarszać. Podobno przyczyniła się to tego tęsknota za dawną rodziną i życzliwymi mu ludźmi.

Właścicielka została o tym poinformowana i pojechała do Stanów Zjednoczonych, aby się z nim spotkać i sprowadzić go z powrotem. Niestety nie zdążyła. John Daniel zmarł na zapalenie płuc, zanim kobieta do niego dotarła. W 1922 roku jego ciało trafiło do Amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej i pozostaje tam do dziś. W tym roku goryl ma zostać bohaterem sztuki wystawianej w Prema Arts Centre w Uley.

To wrażliwe stworzenie zasługiwało na trochę więcej szacunku. Udowodniło, że nie było „tylko” małpą!

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

źródło : theguardian.com

Reply