Handlarce ukradziono narkotyki, „bystra” nastolatka zgłosiła więc kradzież na policję. Teraz grozi jej areszt. Gdyby głupota mogła boleć…
Ameryka to nie kraj, to stan umysłu.
Ojczyzna McDonalda, muzyki country i optymistów jest bardzo specyficzna. Ma swoje plusy: ludzką otwartość, wolność, przestrzeń i zróżnicowany klimat, jednak podobnie jak Rosja, rządzi się swoimi prawami. Amerykanie są w większości przyjaźni. Mają cudownie lekki stosunek do życia, nie uchodzą jednak za ludzi zbytnio inteligentnych. Na taki obraz zasłużyli sobie m.in. różnymi sondami ulicznymi.
Delikatnie mówiąc, nie błyszczeli wiedzą w żadnej z dziedzin, o które pytano. Szczególnie problematyczna była dla nich geografia. Dla większości z nich Polska to jakaś kraina w głębi Rosji. Ba, większość nie wiedziała, gdzie leży Korea Północna, którą chętnie by zaatakowali. Oczywiście nie wszyscy Amerykanie są mało inteligentni, o tych mądrych, zdolnych i wykształconych słyszy się jednak znacznie rzadziej. Jeśli błyszczą, to głupotą, a już najlepszy tego przykład znajdziecie poniżej.
W tę historię naprawdę trudno jest nam uwierzyć, a jednak wydarzyła się naprawdę. Nastoletnia Sarah z Greenwood w stanie Indiana, która trudniła się rozprowadzaniem narkotyków wśród rówieśników została napadnięta. Dwóch nieletnich napastników przyłożyło jej pistolet do głowy i ukradło narkotyki. Dziewczynie nie stała się krzywda, znikł jednak drogocenny „towar”. Niewiele więc myśląc zadzwoniła na policję.
Czy ktoś może być aż tak głupi? – spytacie, a to dopiero początek. Po szczegóły zapraszamy na następną stronę.
czorem policjanci odebrali telefon. Wkrótce okazało się, że będzie to jedna z najśmieszniejszych interwencji w ich karierach. – Okradli mnie. Zabrali całą marihuanę, którą miałam sprzedać! Proszę złapcie ich? – żaliła się dziewczyna do słuchawki. Powiedziała stróżom prawa wszystko: wyznała kto to był, przyznała się też, że detaluje. Pozostaje pogratulować jej intelektu. Po jej telefonie policjanci mieli już z górki. Szybko znaleźli napastników.
W sprawę zaangażowanych było pięciu chłopców w wieku od 14 do 16 lat, prawdopodobnie stałych „klientów” nastolatki. Pistolet do głowy przyłożył dziewczynie 14-latek. Prawdopodobnie był on własnością jego rodziców. Czy był naładowany? – tego nie wiadomo. Stróże prawa przeszukali domy sprawców napadu, znaleźli i zarekwirowali łup. Na co liczyła dziewczyna? Na to, że oddadzą jej narkotyki i będzie mogła wrócić do procederu ich rozprowadzania?
Jeśli tak, to srogo się pomyliła. Po przeszukaniu jej domu w Lawndale Drive policjanci znaleźli cały arsenał przyrząd służących przygotowywania i dzielenia działek. Dziewczynie grozi grzywna w kwocie 5 tys. dolarów i do roku więzienia.