Hitler do wynajęcia zdradza, do czego go zatrudniają. Zbieram szczękę z podłogi

Nie trzeba mieć wielkiego talentu, by znaleźć pomysł na siebie. 

Czasami wystarczy tylko dobry pomysł, trochę kreatywności i bardzo dużo wiary we własne możliwości. Trzeba mieć też kapitał na start i można rozkręcać biznes. Twórcze osoby są w stanie zarobić właściwie na wszystkim. Od malowania ziemniaków po wysyłanie obornika w świat. Sprzedają się ludzkie emocje, takie jak złość, czy zawiść. Im silniejsze nasze uczucia, tym więcej jesteśmy w stanie zapłacić. 

Niekiedy ludzie nie muszą nawet wiele myśleć, by zacząć zarabiać krocie. Wystarczy im własny wygląd, który równie dobrze może być przekleństwem, albo błogosławieństwem. Tak właśnie jest w przypadku 55-letniego Neila Holmesa, który od 15 lat pracuje jako „Hitler do wynajęcia”. To dodatkowa praca Brytyjczyka, który nie bardzo chce się nią chwalić.

Jak wyznaje łatwe pieniądze nie przynoszą mu specjalnie powodów do dumy. Więcej satysfakcji daje mu wykonywana na co dzień praca pielęgniarza. Na pewno jednak nie jest aż tak opłacalna. Jako Hitler za 10 minut udawania dostaje 500 funtów.

Do tej pory Neil występował głównie w programach komediowych i filmach, w tym IT Crowd i Bees Make Honey. Zdarzały mu się również epizody z serialami, np. z netflixowym „The Crown” (scena z nim została jednak wycięta w postprodukcji). Dostaje jednak propozycje niezwykłe.

Czytaj dalej na następnej stronie.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply