Zamykała dzieci w trumnach i koszach na śmieci. Gdy ją złapali, nie mogli uwierzyć w jej determinację!

Niemieccy Naziści pilnowali, aby z getta nikt nie wydostał się żywy, dlatego Irena musiała wymyślać różnorodne sposoby, aby wywieźć stamtąd dzieci. Aby podczas kontroli nie zostały znalezione, ukrywała je w walizkach, trumnach, workach, skrzyniach czy śmieciarkach. Często je usypiano, aby nie płakały, a potem wywożono karetkami, wozami strażackimi, tramwajami, śmieciarkami oraz tzw. trupiarkami. Dzieci poza mury wydostawały się również przez ukryte dziury a w trakcie powstania przez kanały.

Chciała ocalić również ich tożsamość, dlatego skrzętnie zapisywała prawdziwe nazwiska uratowanych na kawałkach papieru i wkładała je do butelek, które później zakopała w ogrodzie sąsiadów. Stąd właśnie wziął się tytuł sztuki i książki napisanej przez Jacka Mayera (lekarza i potomka uratowanych z Holokaustu Żydów) „Życie w słoiku”. W sumie Sendlerowa ocaliła od pewnej śmierci 2 500 tysiąca żydowskich dzieci! Po opuszczeniu getta trafiały do adopcji lub zakładów opiekuńczych. To, gdzie w późniejszym czasie zostały umieszczone, miał wpływ wygląd malucha, płeć oraz znajomość języka polskiego.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

źródło : brightside.me, warszawyhistoriaukryta.blogspot.com

Reply