Kelly Turpin była w szoku, gdy zobaczyła twarz swojej córki. Dyrekcja szkoły dziecka próbowała przekonać matkę, że…dziewczynka się przewróciła

Kiedy jednak Kelly Turpin spytała tę samą higienistkę, co się stało, usłyszała wersję zupełnie inną, od tej, którą znała z relacji córki. Pielęgniarka próbowała ukryć drastyczną prawdę. Stwierdziła, bardzo lakonicznie, że mała Lanny, przewróciła się i zraniła podczas upadku. Lanny zaprzeczyła tym rewelacjom. “To nie było przypadkowe uderzenie” – powiedziała mamie. Kelly odwiozła dziewczynkę do szpitala, by lekarze mogli zbadać, czy oprócz ran twarzy, opuchlizny i zadrapań, Lanny ma poważniejsze obrażenia wewnętrzne.

Po badaniach, które na szczęście nie wykazały niczego poważniejszego, Kelly wróciła do szkoły. Od dyrekcji szkoły zażądała ukarania tyranki, która pobiła jej córkę. Od pedagogów usłyszała obietnicę, że dziewczyna zostanie zawieszona na dwa dni. Potem jednak dyrekcja nie wywiązała się nawet z tego. Matka postanowiła rozpowszechnić tę straszną historię, by otworzyć oczy nauczycielom, którzy kryją szkolnych tyranów. “Moje dziecko powinno mieć możliwość spokojnie zdobywać wykształcenie. Być bezpieczne, móc powiedzieć nauczycielom o wszystkim, wiedzieć, że pomogą, a nie zamiotą sprawę pod dywan”.

A wy jak myślicie, czy nasze szkoły są przygotowane na to, by rozwiązywać problem klasowych tyranów? Czy raczej skłonne do ukrywania nieprzyjemnych rewelacji, które mogą negatywnie wpłynąć na opinię o danej placówce?

 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply