Strażacy uratowali z pożaru prosięta. Pół roku później zjedli je w formie kiełbasek! Internauci nie kryją oburzenia

Do zadań strażaków należy nie tylko ratowanie ludzkiego życia.

Muszą zatroszczyć się także o zwierzęta, które znajdą się tarapatach. Oczywiście pierwszeństwo zawsze mają ludzie, ale gdy jest taka możliwość, pomagają również psom, kotom czy zwierzętom hodowlanym. Gdy wybuchnie pożar czy nadejdzie fala powodziowa, ludzie w popłochu opuszczają swoje domostwa, zostawiając zwierzęta na pastwę losu. Wtedy do akcji wkraczają oni i ratują wszystko, co się rusza. Przynajmniej w teorii.

W lutym w Wielkiej Brytanii doszło do pożaru stodoły. Ogień rozprzestrzenił się błyskawicznie i zagrażał znajdującym się nieopodal zwierzętom. Strażacy z Pewsey dotarli na miejsce, gdy paliła się już połowa budynku. Dostali informację, że wewnątrz znajdują się żywe stworzenia. Dwie lochy oraz 18 prosiąt schroniło się po przeciwnej stronie budynku, gdzie płomienie jeszcze nie dotarły. Strażacy uwolnili zwierzaki, a później przystąpili do gaszenia płonącej stodoły. Prosiaczki miały wtedy dwa tygodnie.

Właściciel gospodarstwa był bardzo zadowolony z błyskawicznej reakcji służb pożarniczych i tego, że w porę uratowano jego zwierzęta. Sam nie zdobył się na tak śmiały krok i nie wkroczył do budynku. Z całego serca podziękował bohaterom i obiecał, że za jakiś czas poczęstuje ich ekologiczną kiełbasą. Rachel Rivers dotrzymał słowa i sześć miesięcy później przywiózł apetycznie wyglądające kiełbaski.

Przejdź na kolejną stronę, by dowiedzieć się więcej. 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

źródło : telegraph.co.uk

Reply