Kilka koparek, kilkadziesiąt osób i trwająca 10 godzin walka. Akcja ratownicza maleńkiego Chińczyka zmieni Twój sposób patrzenia na ten kraj

Chiny to dla nas okrutny reżim, który za nic ma swoich obywateli.

Jeszcze dwa lata temu państwo to nie dbało specjalnie o dzieci, realizując tzw. Politykę jednego dziecka. Ludzkie życie nie miało tu specjalnej wartości, a przepełniony kraj z chęcią pozbywał się „nadprogramowych” istnień, surowo zakazując wielodzietności, przyzwalając na aborcje i pozbywanie się malców zaraz po urodzeniu.

Surowe, nieludzkie zasady i ludzie na kolanach – tak przez lata kojarzyły się Chiny i obraz ten był po części prawdziwy. Patrzenie na ten kraj przez pryzmat wyrzucanych dzieci jest jednak mocno niesprawiedliwe, a dowodem na to niech będzie historia małego chłopca, którego życie było na tyle ważne, że w jego ratowaniu wzięło udział kilkudziesięciu ludzi, profesjonalni ratownicy, kilka koparek i cała społeczność wioski, w której mieszkał.

Zaledwie roczny chłopiec o imieniu Yuhang bawił się z dziadkiem przy drodze w swojej rodzinnej miejscowości, gdy nagle zniknął z oczu opiekuna. Dziadek przywoływał go do siebie, nigdzie jednak nie było ani śladu po malcu. Dopiero gdy starszy mężczyzna dokładnie się rozejrzał, dostrzegł otwór o średnicy zaledwie około 30 cm. Dziura okazała się wylotem prawie 40 -metrowej studni!

Przejdź na następną stronę i dowiedz się, co stało się z chłopcem.

j dziewięć koparek i dziesiątki ratowników wysłano do wioski w dzielnicy Baqiao w mieście Xi’an, która znajduje się w stolicy prowincji Shaanxi w północno-zachodniej części Chin na ratunek maleńkiemu chłopcu, który utkwił głęboko pod ziemią.  Lej studni, w którym zaklinował się malec, był na tyle cienki, że strażacy nie mieli szansy do niego wejść, nie ryzykując zawaleniem. Ratownicy musieli więc wykopać tony piasku wokół, by dostać się do chłopca.

Przez kilka godzin akcji, która rozpoczęła się spuszczeniem maluszkowi wody i jedzenia, Yuhang przeżył prawdziwą gehennę. Akcję utrudniał fakt, że chłopczyk był zbyt mały i zbyt przestraszony, by postępować zgodnie z instrukcjami ratowników. Z pomocą przyszła jednak jego mama, która uspokajała go jak mogła. Gdy kobieta spuściła maluszkowi kubek z piciem, spragniony chłopiec zaczął łapczywie pochłaniać wodę.

dy był zajęty ratownicy dokopali się do niego i wyciągnęli z pułapki, zanim zdążył spanikować i zrobić jakiś gwałtowny, niebezpieczny ruch. Akcja ratownicza powiodła się tylko dzięki zaangażowaniu i oddaniu ratowników, którzy przy całym, wielkim sercu okazanym przerażonej rodzinie malca, zachowali nerwy ze stali i pełen profesjonalizm. Nie zrobili żadnych gwałtownych ruchów, które podwoiłyby niebezpieczeństwo, w jakim znalazł się chłopiec.

Powoli i wytrwale dokopywali się do uwięzionego w pułapce dziecka. Ich walka o życie Yuhanga zakończyła się sukcesem. Zasłużyła na najwyższe laury. Wszystko to stało się udziałem Chińczyków, którzy ponoć nie dbają o ludzkie życie, a dzieci traktują, jako tanią siłą roboczą. Swym uporem i determinacją, ratownicy pokazali, że jest inaczej, a dobrzy ludzie cenią życie tak samo, nie ważne, w jakim zakątku świata mieszkają.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : metro.co.uk

Reply