Ta piękna klacz była prezentem komunijnym dla pewnej dziewczynki… To, co stało się z nią później, doprowadziło mnie do łez. Do tej pory nie mogę w to uwierzyć…
Ze smutkiem spoglądała przez małe brudne okienko na szare podwórze, po którym bez przerwy poruszały się wystraszone zwierzęta. Stała i uderzała kopytami o ścianę, jakby wiedziała, co ją za chwilę czeka.
Pracownicy fundacji poszli na układ z handlarzem. Mężczyzna zgodził się sprzedać konia za 2 000 złotych. Zaczęto zbierać pieniądze. Dzięki hojności dobrych ludzi ocalono Lily. Obecnie znajduje się w Ośrodku Fundacji Pegasus w Musułach. Jej stan jest dość dobry. Męczy ją tylko niegroźne przeziębienie. Ma opiekę, o której wcześniej mogła tylko pomarzyć. Codziennie dostaje pełnowartościową pasze i sporą dawkę miłości, której nigdy nie miała, a tak pragnęła.
Zwierzę to nie rzecz, którą można oddać, gdy się już znudzi. Pamiętajcie o tym! Jeśli wzruszyła cię historia Lili, podziel się nią ze znajomymi na Facebooku!
źródło : pegasus.org.p