Instynkt matki nigdy się nie myli. Oto historia zdeterminowanej kotki, która nie ustała w poszukiwaniu swoich dzieci

Pomoc zwierzętom to ważne i szlachetne zadanie, wymagające zachowania rozsądku i poczucia odpowiedzialności. Niestety, czasami chcąc komuś pomóc, można mu nieświadomie zaszkodzić. W takiej trudnej sytuacji znalazła się pewna nowozelandzka kotka, której ktoś nagle zabrał młode. 

Kiedy widzimy bezdomne zwierzę, zazwyczaj pierwszą naszą myślą jest wykonanie telefonu do odpowiednich służb, które zajmą się zwierzęciem albo próba samodzielnego odstawienia czworonoga do schroniska. Ale nie zawsze pomoc udzielana przez człowieka jest potrzebna, ponieważ np. bezpańskie koty bardzo dobrze sobie radzą, żyjąc na wolności. Do takich zaradnych zwierzaków należy urocza kotka, która niedawno urodziła kilka kociąt. Niestety, gdy przebywała poza legowiskiem, ktoś odkrył maluchy i chcąc im pomóc, odwiózł je do weterynarza.

Miejsce kociąt jest przy matce

Kiedy kotka wróciła i nie zastała swoim młodych tam, gdzie je zostawiła, szybko rozpoczęła poszukiwania. Podążając ich śladem, dotarła do Mill Road Vet Clinic. Czując, że jest blisko swoich dzieci, kocica nie oddaliła się od budynku na krok i kilkukrotnie próbowała prześliznąć się do wnętrza uchylonymi drzwiami. Determinacja kotki zwróciła uwagę pracowników kliniki i postanowiono sprawdzić, jakie intencje ma kot, dlatego wpuszczono go do środka.

Tęsknota za potomstwem dodawała kotce siły

Pręgowana kotka, wiedziona matczynymi przeczuciami, szybko odnalazła pudło ze swoimi 4 pociechami. Około miesięczne maluchy, choć stęsknione i trochę zdezorientowane, były w pełni zdrowe. Kotka została wraz z małymi w klinice, a jej pracownicy poszukują dla nich szczęśliwego domu. Historia ta jest przykładem, że każda pomoc musi być przemyślana.

Na szczęście rodzina znów jest razem i ma szanse na adopcję