Kot się ubrudził, więc trzylatka wsadziła go do pralki i włączyła urządzenie. Kiedy dorośli odkryli, co się stało, zwierzę już nie żyło

Dzieci mają proste myślenie.

Dla maluchów coś jest albo czarne, albo białe, nie ma szarości. Jeśli więc zwierzę jest głodne, trzeba je nakarmić, natomiast gdy się ubrudzi, należy je wyczyścić. Jak natomiast w najłatwiejszy i najszybszy sposób pozbyć się zabrudzeń? Wystarczy włożyć brudną rzecz do pralki i pozwolić urządzeniu robić swoje. Szkoda, że tej małej dziewczynce nikt nie wytłumaczył, że żywych zwierząt nie można traktować tak samo, jak brudnych koszulek.

Małych dzieci nie można ani na chwilę spuścić z oczu. Wystarczy bowiem sekunda nieuwagi i już dochodzi do tragedii. Wnuczka Jamie Prestwich z Idaho tylko na moment została sama z kotem i pralką obok. W to, co stało się później nie mogła uwierzyć cała rodzina.

Mała zauważyła, że kot polując na zewnątrz pobrudził sobie futro. Wsadziła więc zwierzę do pralki, ułożyła na włożonych tam wcześniej brudnych ubraniach i włączyła urządzenie. Chwilę później do łazienki weszła mama dziewczynki i zabrała małą do sypialni na drzemkę. Nie zauważyła niczego podejrzanego. Słysząc włączoną pralkę, pomyślała, że sama uruchomiła maszynę, tylko o tym zapomniała.

Kiedy po około godzinie poszła sprawdzić, co z praniem, zszokowana dostrzegła w bębnie maszyny coś, co nie powinno się tam znaleźć. Kiedy otworzyła pralkę jasne stało się, że Addie, pupilka domu nie żyje.

Dalszą część tej historii poznasz przechodząc na kolejną stronę.

m>Myślała, że pomaga – stwierdziła babcia dziewczynki i dodała: – To był okropny wypadek. Po wszystkim Prestwich na swoim profilu na Facebooku postanowiła ostrzec wszystkich rodziców przed niebezpieczeństwami wynikającymi z niedopilnowania maluchów. – Zamykajcie drzwi, kiedy używacie maszyn elektrycznych. Nie dopuszczajcie do nich malców. Ale przede wszystkim tłumaczcie, że żywe zwierzęta to nie rzeczy i trzeba je traktować z podobną troską, co ludzi – napisała.

Choć wydaje się to dziwne podobne przypadki, rzadko, ale się zdarzają. Zazwyczaj kot dostaje się do pralki bez pomocy właściciela, a ten niczego nieświadomy włącza urządzenie.

W 2013 r. w Kalifornii kotka o imieniu Natasza przeszła cały cykl prania i przeżyła! Z głęboką hipotermią i mocno zdezorientowana trafiła do lecznicy dla zwierząt, gdzie zaopiekowali się nią weterynarze. Z opresji wyszła więc cało.

Właściciele zwierząt domowych muszą pamiętać o zamykaniu drzwi pralni i sprawdzaniu maszyn przed ich uruchomieniem – powiedział dr Mike Nield z Sunnyside Veterinary Clinic w Idaho Falls i dodał: –
Leczyłem kota, który utknął w zamrażarce, nawet mój został kiedyś uwięziony w suszarce do ubrań na kilka dni. Koty lubią wskakiwać w różne miejsca i tam się kryć, właściciele powinni być więc bardzo czujni, by czegoś im nie zrobić – stwierdził.

A czy wam zdarzyła się kiedyś podobna historia? Pochwalcie się w komentarzach.

 

 

 

 

 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : lifedaily.com

Reply