Show w Tajlandii pokazało, że igranie z krokodylami ma swoją cenę, która może być równa życiu tresera!

Pokazy z egzotycznymi i niebezpiecznymi zwierzętami przyciągają wielu widzów, ale igranie z niebezpieczeństwem ma swoją cenę.

Ludzie, żyjąc na co dzień w spokojnych i przyjaznych warunkach, szukają wrażeń, które wyrwały by ich z zastoju. Wielkie emocje wiążą się głównie z niebezpieczeństwem. Dlatego ludzie decydują się na ekstremalne wakacje z niecodziennymi atrakcjami. Jeżdżą na obozy przetrwania, mieszkają w szałasach. Chcą zobaczyć i poczuć zupełnie inny świat na swojej skórze. Są też inni turyści.

 

Ci drudzy wolą oglądać ekstremalne rzeczy, ale później wrócić do dobrego hotelu z klimatyzacją i ciepłą wodą. Częstym celem tego typu podróży z dreszczykiem jest Tajlandia, która się wyspecjalizowała we wszelkich atrakcjach, za które ludzie chcą zapłacić. Bardzo popularne są różnego rodzaju pokazy z udziałem zwierząt. Słonie wożą turystów po okolicy, a niebezpieczne zwierzęta pod okiem treserów wykonują różnego typu sztuczki.

 

Współpraca z tygrysami, lwami czy krokodylami nie jest łatwa. Ciągle zdarzają się jakieś wypadki, bo zwierzęta mimo tego, że są w niewoli od urodzenia, to mają dziki temperament i nie zawsze słuchają swoich trenerów. Zwierzęta zmuszane do różnych sztuczek mają dosyć i wtedy o wypadek nie trudno. Zwłaszcza że wymagania turystów są coraz większe i by przyciągnąć ich na pokaz, należy pokazać im coś nowego, wstrząsającego i niebezpiecznego.

 

Bardzo popularną sztuczką wykonywaną z krokodylami jest wkładanie do ich paszcz głowy. Ma to pokazać, że treser jest przekonany, że zwierzę jest mu zupełnie posłuszne i nie zrobi nic, na co nie pozwoli jego pan. Jednak zwierzęta potrafią pokazać, że ich pan się myli.

Przekonacie się o tym na kolejnej stronie.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply