Życzliwi sąsiedzi podrzucili jej do ogrodu list. Gdy go przeczytała jej oczy zalały się łzami. Wszystko, przez to, że jej mały synek jest chory!

Każdy rodzic chce, by jego dziecko urodziło się zdrowe i kiedy tak nie jest, pozostaje tylko walka, o lepsze jutro dla malucha.

Kiedy do rodziny dołączy dziecko, zmienia się wszystko. Plan i rytm dnia zostaje podporządkowany dzieciom. Wiele osób ma wtedy dobre rady. Zwłaszcza gdy dziecko często płacze, nie chce słuchać, czy jest niegrzeczne, wszyscy potrafią oceniać i wyrażać swoje opinie, jednak mało kto zadaje sobie trud i zapytać jak pomóc. A nie zawsze zachowanie dziecka jest uwarunkowane złym wychowaniem.

Dzieci cierpią na wiele chorób, których nie widać na pierwszy rzut oka. Widzimy fizycznie zdrowe dziecko, które zachowuje się dziwnie, głośno i zaraz uważamy, że to wina rodziców, którzy pozwalają mu na zbyt wiele. Często zachowanie dziecka to efekt choroby. Dzieci, które cierpią na autyzm w różnym jego spektrum, nie potrafią często radzić sobie z otaczającym je światem. Mają swój sposób komunikacji, nie lubią pewnych dźwięków i źle na nie reagują.

Rodzice chorych dzieci są nieustannie bombardowani ciekawskimi i karcącymi spojrzeniami innych, bo przecież to ich wina. Jednak postępowanie z dzieckiem z zaburzeniami jest zupełnie inną ścieżką wychowawczą. Dzieci autystyczne mają problemy z rozpoznawaniem uczuć innych, często wybierają specyficzny sposób komunikacji z najbliższymi.

O tym, że innym ciężko zrozumieć, że dziecko, które krzyczy, nie zawsze jest złe, niegrzeczne czy coś je boli, przekonała się Jessica Green. Ktoś podrzucił do jej ogrodu anonimowy list, nazywając jej synka „to”. Z listu okazało się, że sąsiad nie życzy sobie słuchać krzyków chłopca. Nie zapytał, nie zainteresował się, dlaczego chłopiec często krzyczy, od razu ocenił.

Cały list poznasz na kolejnej stronie.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : dailymail.co.uk

Reply