Odnalazła listy od wdów i matek żołnierzy poległych w I WŚ. Gdy je przeczytała, uświadomiła sobie, że kobiety w tamtych czasach były zupełnie inne

Szanowna Pani Pennyman,
Dziękuję za 6 funtów z funduszu i mam rentę na moje dziecko. Zrobiłam kurs pielęgniarki w Londynie i wróciłam do domu, gdzie mieszka moje dziecko. Urodziło się po tym, jak jego tata poszedł na wojnę. Przykro wiedzieć, że nigdy go nie poznał. Staram się pomagać innym, tak zwalczać swój żal. 
Z poważaniem, Agnes Septon
20 lipca 1916

 

Szanowna Pani Pennyman, 
Wieści otrzymałam 3 października z plutonu męża od jego porucznika, to był gorzki cios. To wszystko jest zbyt trudne, by pojąć, że on już nigdy nie wróci do domu. Trudno powiedzieć „bądź wola twoja”, ale Bóg chce najlepszych rzeczy, muszę być dzielna, wraz z innymi matkami i zonami, które utraciły bliskich na wojnie. Byliśmy małżeństwem 6 tygodni, nie mamy dzieci. Staram się być pocieszeniem dla starych rodziców. Dziękuję za propozycję pomocy, ale na razie nie wiem, jak moglibyście mi pomóc. 
Z poważaniem, Bessie Walker
27 listopada 1918

 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : dailymail.co.uk

Reply