11-letni Lucas zarzucił całą dzielnicę ulotkami, że szuka pracy. Gdy ludzie dowiedzieli się na co zbiera, otworzyli przed nim portfele i serca
Największym skarbem na świecie, jest posiadanie wiernego i oddanego przyjaciela.
Wiele osób narzeka, że współczesne dzieci są rozpieszczone, roszczeniowe i pozbawione empatii. Niestety spora część z nich taka jest, ale są też dzieciaki o niesamowitej wrażliwości, którym zależy w życiu na czymś więcej, niż popisanie się na podwórku najnowszym modelem telefonu.
Wrażliwości i odpowiedzialności można nauczyć dzieci na wiele sposobów, ale najlepszym jest sprawienie maluchowi zwierzaka. Opieka nad pupilem wymaga bowiem obowiązkowości, a także uczy empatii i troski wobec innych.
Większość dzieci marzy o tym, by ich domowym zwierzakiem został pies i trudno się temu dziwić, ponieważ czworonogi doskonale nadają się na towarzyszy wielu zabaw i są wspaniałymi obrońcami. Takiego zdania są też państwo Fuller, dlatego zakup psa dla syna Lucasa był dla nich oczywistością.
Lukas i jego nowy kompan Bear bardzo przypadli sobie do gustu i przez kilka lat niestraszna była im żadna przygodna. Niestety w pewnym momencie psiak przestał się bawić z Lucasem i kompletnie stracił apetyt, dlatego mama chłopca Karen, zabrała go do weterynarza. W klinice stwierdzono, że zwierze zaatakowała niezwykle rzadka i silna infekcja grzybicza – blastomykoza.
Infekcja ma charakter przewlekły, a jej leczenie jest trudne, a przede wszystkim drogie. Państwo Fuller nie mieli żadnych oszczędności na taki wydatek, dlatego 11-letni Lucas sam postanowił wziąć się do pracy i zarobić na leczenie swojego najlepszego przyjaciela.
Ciąg dalszy tej historii znajdziecie na kolejnej stronie.