„Madka” ze złością cisnęła dzieckiem w policjantkę. Tak się cieszyła wychodząc później z sądu

Damski bokser – tak zwykło się określać mężczyzn, którzy znęcają się i biją kobiety. 

Co, jednak jeśli same kobiety skaczą sobie do oczu, jak wtedy je określać? Co powiedzieć, o kobiecie, która w przypływie wściekłości rzuca w rywalkę dzieckiem, jak szmacianą lalką? Tak właśnie zrobiła Kirsty Bearfield, gdy funkcjonariuszka policji próbowała oddać jej pociechy pod opiekę ojcu.


W 2017 r. Kirsty Bearfield trafiła do szpitala z dwójką dzieci. Starsze z nich doznało (jak donosiła prasa) nieprzypadkowego urazu. W lecznicy oprócz „madki” był ojciec dzieci oraz pracownik socjalny i dwoje policjantów. Nie było dowodów, że to Bearfield skrzywdziła swe dziecko, ale pracownik społeczny orzekł, że maluchy powinny spędzić noc u ojca. Zadanie przekazania tej wiadomości „madce” przypadło funkcjonariuszce Kirsty Burnett.

Kobieta wyjaśniała Bearfield sytuację, gdy ta siedziała z dzieckiem na kolanach na szpitalnym korytarzu. W pewnym momencie wzburzona „madka” z impetem cisnęła dzieckiem w funkcjonariuszkę. Malec leciał, jak szmaciana lalka, jego rodzicielka trenuje boks, jej „cios” był więc mocny i celny. 

Policjantce udało się złapać dziecko, maluch wyszedł więc z tego bez szwanku. Gorzej było z samą oficer. Kobieta od razu odczuła potężne ukłucie bólu. Zwróciła się do neurochirurga, który wykonał rezonans magnetyczny. Badanie wykazało, że kobieta ma uszkodzony nerw w dolnej części kręgosłupa. Konieczna była natychmiastowa operacja. 

Czytaj dalej na następnej stronie.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply