Matematyk zhakował loterię i został milionerem. Dziwi go, czemu nikt nie wpadł na TO wcześniej

Matematyk przejechał prawie 75 kilometrów, by jego sekret nie został odkryty i kupił losy. Obstawiał na „chybił-trafił”, pozwolił, by zadecydowała za niego maszyna. Z rachunku prawdopodobieństwa wyszło mu, że zainwestowana suma powinna przynajmniej się zwrócić. Faktycznie, kiedy pozakreślał wszystkie zwycięskie liczby, odkrył, że wygrał 2150 dolarów (czyli prawie tyle, co obstawił).

Na tym jednak nie poprzestał. Postanowił zainwestować więcej i kolejnym razem obstawił już liczby za 3,4 tys. dolarów. Tym razem wygrał 6,3 tys. dolarów. Jego system działał. Jerry grał tylko, kiedy wygrana była największa, a stawki najwyższe.

Żonie przyznał się, gdy miał już na koncie ponad 15 tys. dolarów czystego zysku. Marge wcale się nie zdziwiła. Stwierdziła, że jej mąż zawsze miał talent do rozwiązywania zagadek, był matematycznym geniuszem i w końcu znalazł sposób, jak ten talent wykorzystać w praktyce.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply