Miliarder adoptował 19 dzieci! Zgadnijcie, kto dostanie spadek, gdy umrze?

Przed adopcją małżeństwo chętnie udzielało wsparcia finansowego sierocińcom. Widzieli, w jakich warunkach muszą żyć porzucone dzieciaki i postanowili coś z tym zrobić. Jeden sierociniec poprosił Avdeeva, aby wyposażył im kuchnię. Miliarder z radością się zgodził. Później długo rozmawiał z dzieciakami z sierocińca. Był w szoku, gdy dowiedział się, że nie mają pojęcia jak wygląda cukier czy nie wiedzą, jak przygotowuje się posiłki. Milioner zdał sobie sprawę, że między sierotami a normalnymi dziećmi jest wielka przepaść, którą nie zawsze da się zapchać pieniędzmi. 

Domy dziecka były dla Romana dziwnymi systemami, które co prawda zapewniały dzieciom opiekę, ale nie przystosowywały ich do prawdziwego życia. Maluchy nie znały podstawowych produktów spożywczych, nie umiały obrać ziemniaków czy zrobić jajecznicę. Po osiągnięciu pełnoletności dzieci z sierocińców mogą mieć ogromne problemy, konfrontując się z normalnym życiem. Dzieciaki nie rozumiały, jak zarabia się na rachunki, jak rozmawia się z innymi ludźmi czy jak planuje się budżet na kolejne tygodnie. Między innymi z tych powodów dzieci opuszczające rosyjskie domy dziecka kończyły bardzo źle.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply