Miłość Freda i Janice przetrwała do grobowej deski. Dosłownie. Siedem lat po śmierci żony, mąż nadal jest przy niej, odwiedzając codziennie grób ukochanej!

Kojarzycie na pewno film pt. “Pamiętnik”?

W słynnym obrazie miłość pary jest  wielka i prawdziwa. Wytrzymuje próbę czasu. Niestraszne jej przeciwności. Nawet kiedy ukochana zapada na chorobę  Alzheimera, główny bohater jej nie opuszcza. Trwa przy boku swojej partnerki. Z tego świata odchodzą razem, trzymając się za ręce. Piękne, ale to tylko film powiecie? Podobne historie mają jednak miejsce w prawdziwym życiu.

Podobne, bo choć nie kończą się typowym, bajkowym “szczęśliwym zakończeniem”, są piękniejsze, bo udowadniają, że prawdziwa miłość istnieje i ma się całkiem dobrze.  W przypadku Freda i Janice Gillandów szczęśliwego zakończenia nie było. Odeszła tylko żona Freda, zostawiając zdruzgotanego mężczyznę samego. Wydawało mu się, że jego życie straciło sens. Było jednak coś, co trzymało mężczyznę przy życiu. Obietnica, której musiał dotrzymać.

Co obiecał żonie staruszek i jak to wpłynęło na jego życie? Pewnie już się tego domyślacie, zajrzyjcie jednak na drugą stronę, tam przeczytacie dużo więcej o tym prawdziwym uczuciu, które podobno się nie zdarzają. 

ia Freda swój początek miała 51 lat temu, kiedy po raz pierwszy zobaczył Janice. Pokochał ją od pierwszego wejrzenia, z wzajemnością. Razem spędzili życie. Doczekali kilkorga wspaniałych dzieci. Uparcie stawiali czoła przeciwnościom. Nie poddali się kiedy Janice zachorowała, ani nawet, gdy będąc w wieku 57 lat, zupełnie oślepła. Walczyli. Były operacje, które nie przyniosły jednak upragnionych rezultatów. Wprost przeciwnie, powikłania po nich doprowadziły w końcu kobietę do śmierci.

Czułem, jakbym umarł wraz z nią, powiedział Gilland stacji WATE, którą urzekła historia 78-latka, leciwego mężczyzny, który codziennie wysiaduje na cmentarzu, byle tylko spędzić parę chwil nad grobem zmarłej żony. Jak tłumaczył Fred, tylko w ten sposób może wciąż być z Janice, spełnić obietnicę, którą złożył ukochanej i nigdy jej nie opuścić. Ta obietnica znaczy więcej nawet od przysięgi małżeńskiej. Przysięga zobowiązuje bowiem do miłości do śmierci, Fred kocha zaś i trwa przy ukochanej nadal, mimo, że śmierć już ich rozdzieliła.

To nie koniec tej wzruszającej historii. Sięgnij na następną stronę. Tam dowiesz się, co staruszek radzi parom, które pragną szczęścia i dobrego wspólnego życia, bez awantur, zdrad i smutku. 

k w upał, deszcz, czy zawieruchę, codziennie przebywa tę samą drogę, na cmentarz Lynnhurst w Knoxville. Jak mówi, tylko to mu zostało, no może oprócz bezmyślnego patrzenia w telewizor. Przy grobie żony wspomina szczęśliwe lata. Opowiada Janice, co u niego. Czasami towarzyszą mu tam inni odwiedzający groby. Mężczyzna jest znany i lubiany na tym cmentarzu. Znajomi z nekropolii wystają nad grobem Janice razem ze staruszkiem, modlą się z nim, przynoszą świeże kwiaty, by uczcić pamięć kobiety.

Fred nie zamierza dać sobie spokoju z odwiedzaniem tego miejsca. Twierdzi, że z przysięgi złożonej kobiecie swojego życia, zwolnić może go tylko śmierć. Wtedy w końcu będzie mógł być znowu z ukochaną, a ona dla niego zaśpiewa. Miała piękny głos. Może śpiewa z Elvisem? Jeśli Elvis usłyszy jej głos, na pewno razem zaśpiewają – mówi rozmarzony.

Dla zakochanych ma zaś tylko jedną radę – Bez względu na problemy, pracuj nad związkiem, bo warto być z ukochaną osobą. Bycie razem – to jest najważniejsze. Warto być razem, póki czas.

Piękna historia prawda? To właśnie oznaka prawdziwej miłości – oddanie. Jak myślicie, macie szanse na podobne uczucie, jak to, które połączyło Janice i Freda?

 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply