Swoje życie poświęcił terminalnie chorym dzieciom, by nie umierały w samotności szpitalnych sal. Przez ostatnie 20 lat oddał serce 80 dzieciom i nie zamierza przestawać

Miłość pełna i bezwarunkowa jest marzeniem każdego z nas, ale czy sami potrafimy się oddać i w pełni poświęcić w miłości?

Wiele osób ma wielką łatwość w ocenianiu i kategorycznym wypowiadaniu się na wszelkie tematy. Jednak nie wiele osób ma w sobie taką siłę, by przekraczając swoje słabości, by poświęcając siebie oddać swoje życie innym. Kiedy słyszy się takie historie, serce drga, bo mają do czynienia z bezinteresowną miłością, mamy w sobie radość, że ktoś jeszcze na świecie potrafi dokonać, tego, czego inni nie potrafią.

Nie sposób wyobrazić sobie bólu rodziców, którzy dowiadują się, że ich dziecko rodzi się  czy zapada na śmiertelną chorobę. Maleństwo, które dopiero co przyszło na świat, musi zmagać się z wyzwaniami, bólem i wyzwaniami, jakim nie podołałby nie jeden dorosły. Często to właśnie dorośli nie są w stanie podołać chorobie dziecka i porzucają je. A ono tym samym zostaje skazane na straszny los – na szpital, hospicjum lub dom dziecka, gdzie nawet przy największych chęciach pracowników, nie otrzyma takiej opieki, jaką zapewniliby mu rodzice.

 

Życie takiego dziecka jest przerażająco smutne, często żyje dłużej, niż zapowiadali to lekarze, ale to trwanie w samotności i smutku. Brak serdecznego dotyku, uścisku, wsparcia i obecności odczuwają już najmniejsze dzieci. Dlatego osoby, które poświęcają swój czas, by bezinteresownie pomagać innym, powinne być pokazywane za wzór postępowania.

Taką osobą jest Mohamed Bzeek, który 20 lat życia poświecił dzieciom terminalnie chorym i opuszczonym, by choć przez chwilę zaznały ciepła i miłości.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : youtube.com

Reply