Myślała, że ukochany robi zdjęcie, ale on ją nagrywał. Filmik zrobił furorę w sieci. Powód jest jeden, ale za to konkretny

Jesteśmy fotogeniczni, czy nie, uwielbiamy robić sobie zdjęcia.

Mamy świadomość, że nasze życie mija bardzo szybko, jego tempo jest ogromne. Trudno nadążyć za tym, co się dzieje i wszystko to zapamiętać. Wzięliśmy się więc na sposób i utrwalamy to, co widzimy lub przeżywamy na niezliczonych zdjęciach. Zwykle są to fotografie typu selfie, spontaniczne i niezobowiązujące. Wrzucamy je do Internetu lub zostawiamy na telefonie, tylko dla siebie, na pamiątkę.

Maniaków fotografii nie brakuje, a wśród nich dominuje płeć piękna. Kobiety są wrażliwsze na naturę i otaczające je nieskazitelne krajobrazy. Są też dużo bardziej sentymentalne, z reguły odczuwają więc większą potrzebę utrwalania i zapisywania tego, co przeżywają i czują. Do tego nie potrzeba dziś pamiętnika, wystarczy aparat, czy komórka.

Kayleigh Fahey z Mount Morris uwielbiała podróżować do dalekich zakątków świata. Zachwycające zdjęcia z zagranicznych wojaży gromadziła i publikowała na swoim Instagramie. Na jedną z dalekich wypraw (na Bali) zabrała swojego chłopaka Jamesa Regatuso. W trakcie wycieczki mężczyźnie wpadł do głowy niecny plan, który postanowił wprowadzić w życie, kiedy tylko wrócą.

Jego ukochanej do domu wcale się nie spieszyło. Ze smutkiem żegnała piaszczyste plaże, a po powrocie tęskniła za widokiem fal i zachodami słońca odbitymi w morskich toniach. Trudno było jej wrócić do szarej rzeczywistości. Wtedy to wkroczył James i postanowił przypomnieć dziewczynie, że świat, który otacza ich na co dzień, jest bardzo kolorowy. Zabrał ją do parku, by zobaczyła feerię barw opadłych liści.

Tego, co było dalej, dowiesz się z następnej strony.

ozmawiali, tak jak w „ciepłych krajach”, z tą różnicą, że z Letchworth State Park w Nowym Jorku, łączyło ich dużo więcej niż z Bali. Mieli stamtąd wiele dobrych wspomnień, które wspominali z łezką w oku. James zaproponował, by utrwalić na zdjęciu i ten spacer. Poprosił, by Kayleigh się odwróciła i zrobiła swoją ulubioną pozę. Wyciągnął komórkę, ale zamiast aparatu włączył kamerę.

Dziewczyna długo stała w bezruchu, czekając na dźwięk „pstrykanego” zdjęcia. Kiedy odwróciła się, zdezorientowana zobaczyła, że ukochany klęczy. W jednej dłoni miał pierścionek, a w drugiej smartfona. Kayleigh nie wiedziała, co powiedzieć, więc wypowiedziała tylko krótkie: „tak”. To wystarczyło, by nagranie zrobiło furorę w Internecie. Takich oświadczyn nie spodziewała się ani dziewczyna, ani internauci. Komentujący chwalili pomysłowość mężczyzny, który wzgardził ciepłymi krajami i oświadczył się „u siebie”, za to bardzo oryginalnie.

Zobacz nagranie, które obejrzano już ponad 20 tys. razy, nie tylko na YouTube.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : dailymail.co.uk, youtube.com, huffingtonpost.com

Reply