Myśleli, że wandale niszczą maki na grobie nieznanego żołnierza. Okazało się, że kradł je gołąb

11 listopada jest świętem nie tylko w Polsce. 

Tego dnia w 53 krajach Wspólnoty Narodów (m.in. w Wielkiej Brytanii, na Cyprze, w Kanadzie, czy Australii) składa się specjalny hołd żołnierzom poległym w wojnach. Data jest nieprzypadkowa, ponieważ 11 listopada podpisano rozejm kończący I wojnę światową. 11 listopada jest też nazywany Dniem Maku, ponieważ tradycja nakazuje uhonorować pamięć poległych bohaterów sztucznymi makami, które sprzedają wolontariusze.

11 listopada wyjątkowo świętowany jest też w australijskiej Canberze. Jest tam Australian War Memorial, pomnik i muzeum w jednym, których zadaniem jest przypomnienie o poległych bohaterach. Ludzie przynoszą maki do grobu nieznanego żołnierza już wcześniej. Odwiedzają to miejsce już od października i pewnie kwiatów nie byłoby już gdzie zostawiać, gdyby nie tajemniczy złodzieje. 


Kiedy pracownicy muzeum zauważyli, że z pomnika zaczynają znikać maki, od razu zaczęli podejrzewać wandali. Zaczęli dokładniej monitorować sytuację. Ale nie zauważyli niczego podejrzanego. Nie było śladu, żeby ktoś potajemnie odwiedzał to miejsce. Wandale nie wydawali się wiarygodną teorią.

Pracownicy muzeum gubili się w domysłach. Bramy obiektu pozostawały zamknięte w nocy. Być może ktoś nawet zaczął myśleć o duchach. To było przerażające. A maki nadal znikały jeden po drugim. Wkrótce jednak znaleziono gołębia siedzącego w pięknym makowym gnieździe. Jak się okazało, ptak wykorzystał kwiaty jako materiał do budowy swego gniazda. 

Więcej stronę dalej.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply