Żona dała mężowi nauczkę, którą długo popamięta!
Życie rodzinne nie jest sielanką, zwłaszcza przy małych dzieciach, które potrafią dać w kość. Ciągle jest coś do zrobienia i brakuje kilku godzin w dniu, żeby ze wszystkim zdążyć. Warto jest mieć oparcie w drugiej połówce i być dla siebie wsparciem, ale czasami tak nie jest.
Jedni o tym rozmawiają i próbują to przedyskutować, inni dają drugiej połowie nauczkę.
Tak było w tym przypadku. Pewnego dnia jak zwykle po południu do domu po racy wrócił mąż. Już na podwórku zauważył, że coś jest nie tak. Jego syn bawił się w piżamie, cały upaprany w błocie. Drzwi do domu były otwarte, a pies szarpał poduszkę z ławki przed domem.
Gdy wszedł do salonu, zobaczył, że córka ręką wygarnia sobie czekoladę ze słoika i ogląda bajki na cały regulator. Zlew był pełen naczyń, a na podłodze leżą rozsypane różne rodzaje jedzenia.
Wystraszony, że żonie stało się coś złego, zaczął jej szukać. Wbiegł na górę, potykając się o różne zabawki i ciuchy porozrzucane na schodach.
Spod drzwi łazienki wylewała się woda.
Mąż wbiegł do sypialni, gdzie zastał żonę leżącą w piżamie i czytającą książkę.
Co się tu dzieje?! – zapytał.
Zawsze jak wracasz po pracy do domu pytasz, dlaczego jestem taka zmęczona, a przecież nic nie robię. Więc postanowiłam właśnie dziś robić nic. – Odparła spokojnie.