Uratował 669 dzieci przed śmiercią w komorach gazowych. Gdy po latach jego żona poznała prawdę, zrobiła coś, czego zupełnie się nie spodziewał

Są ludzie, którzy robią wszystko, żeby zyskać rozgłos i sławę. Chwalą się każdym mniej lub bardziej szlachetnym uczynkiem, opowiadają wszem i wobec, jacy to nie są wspaniałomyślni i dobroczynni, a tak naprawdę chodzi im głównie o poklask.

Z reguły dużo więcej dobrego robią ci, którym w ogóle nie zależy na opinii innych. Działają, bo rzeczywiście chcą nieść pomoc, a największą nagrodą są dla nich efekty pracy, nie zaś pochwały otoczenia. Do takich osób należał Nicholas Winton, pochodzący z żydowsko-niemieckiej rodziny Brytyjczyk, który w czasie II wojny światowej ocalił życie 669 żydowskich dzieci.


Winton tuż przed wybuchem wojny, w 1938 roku, pracował jako makler w Londynie. Wiódł dostatnie życie. Tamtego roku miał pojechać na na narty do Szwajcarii, ale ostatecznie zdecydował się odwiedzić przyjaciela, Martina Blake’a, w Czechosłowacji. Ta decyzja zmieniła bieg życia nie tylko Nicholasa, ale i ponad 600 maluchów.

Blake opowiedział przyjacielowi dokładnie o sytuacji w niemieckich obozach pracy znajdujących się na terenie Czechosłowacji, gdzie ludzie żyli w naprawdę trudnych warunkach. Dla Nicholasa były to informacje tak wstrząsające, że niemal od razu postanowił zaangażować się z całych sił w ratowanie życia przetrzymywanych tam osób, zwłaszcza dzieci.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply